Strony

niedziela, 31 stycznia 2016

"Chłopiec w Pasiastej Piżamie" ~ film #Córka Zeusa

Premiera: 28.08.2008 (świat) 
Reżyseria: Mark Herman
Scenariusz: Mark Herman
Czas trwania:  94 minut,
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Wiek: 12+
Gatunek: Dramat; wojenny

[zdjęcie z: filmweb.pl]

Akcja filmu rozgrywa się w czasie II Wojny Światowej. Ośmioletni Bruno (Asa Butterfield) z rodziną przeprowadza się z Berlina. Ojciec chłopca (David Thewlis) zostaje mianowany komendantem zagłady
. Z tego powodu zamieszkują oni dom niedaleko jego pracy. Tylko z okna z pokoju Bruna widać obóz. Chłopiec, natomiast, myśli, iż jest to farma. Matka (Vera Farmiga) nie pozwala mu wychodzić za dom. Nie wie on, co naprawdę się dzieje, z czasem dowiadujemy się, iż matka również nie miała pojęcia. Ciekawy Bruno wychodzi za bramę domu i odnajduje drogę do "farmy". Przy drucie kolczastym zauważa chłopca, z którym się zaprzyjaźnia. Ma na imię Schmul (nie jestem pewna, czy tak się pisze to imię) (Jack Scanlon), obaj zaprzyjaźniają się. Bruno przynosi chłopcu jedzenie i gry, niestety nadal dzieli ich drut. Pewnego dnia Shmul oznajmia mu, że nie wie, gdzie jest jego ojciec. Bruno postanawia mu pomóc. Przebiera się za więźnia i podkopem dostaje się do obozu. Gdy 
  znajduje się w środku, odkrywa prawdę na jego temat. Widzi teraz kłamstwa jakie opowiada jego ojciec. Nie ma tam kawiarni, czy zajęć z garncarstwa. Film kończy się tragicznie.

Jest to przepiękny film, ukazujący wojnę w oczach dziecka. Podczas oglądania brakowało mi słów, widząc dym z obozu, kiedy Bruno zastanawiał się, co palą w piecach. Nie potrafię sobie jednak wyobrazić, żeby mogli sobie tak bez przeszkód rozmawiać, grać, czy robić podkopy i nikt tego nie widzi, ale bez tych wątków nie byłoby tak wspaniałego i poruszającego dzieła! Trzymał mnie w napięciu, gdy nie widziałam Shmula przy drucie kolczastym. Ciągle zastanawiałam się, czy żyje. Cieszę się, że Bruno był dziecięcym dzieckiem, a nie przesadzonym dzieckiem, że widać było jego chęć pomocy, ciekawość. Oraz to, że Shmul nie wiedział wszystkiego, że słyszałam z jego ust "nie wiem", a nie długie, nierealne wykłady, co się dzieje w obozie. Na końcówce się poryczałam, chociaż nie ukrywam, iż jestem osobą, która często na filmach płacze. Jednak podkreślam, że gdyby nie to, że chwilę później miałam obiad, ciężko byłoby mi powstrzymać łzy. Naprawdę polecam wam go bardzo bardzo bardzo bardzo! A jeśli go oglądaliście, napiszcie jakie macie wrażenia!


10/10 - po prostu nie mogę dać innej oceny!



1 komentarz: