Strony

wtorek, 19 kwietnia 2016

"Piratika" Tanith Lee #Córka Zeusa

Ahoj! Piratika w nowym poście!
"Dwa dni i dwie noce. To ciekawe. Tylko tyle jej zostało, ale czy te dwa dni wydadzą się jej najdłuższymi w życiu? Czy może... Najkrótszymi?"


Tytuł oryginału: Piratica 
Seria: Piratika 
Tom: 1
Przekład: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 320

"Twardą masz rękę, Art - przyznał Czarny Majster. - Niemal złamałaś mi szczękę. 
-Twardą ma pan szczękę, panie Majster - przyznała Art. - Niemal złamałam sobie rękę."

Artemizja Fitz-Willoughby (wołana jako Art) to szesnastoletnia (one zawsze mają szesnaście lat) dziewczyną, która wychowuje się w szkole dla dobrze urodzonych panienek, wysłał ją tam ojciec, któremu na przekór ona ucieka stamtąd. Jej matka, Molly, była sławną i cenioną pirat(i)ką, niestety zginęła na morzu. Dziewczyna chce iść w ślady za nią. Nie podoba się to jej ojcu, który był aż tak beznadziejny w swojej roli, że wyrzeka się jej, co nie obchodzi za bardzo Art. Znajduje byłą załogę Molly, z którą wyrusza na podbój mórz i oceanów. Okradają,szukają skarbów, ale trzymają się zasady: nikogo nie zabijają, jak już to lekko uszkodzą. 

Książka na początku była wciągająca, potem troszkę nudna, a pod koniec znów bardzo ciekawa. Trochę się ciągnęła... Muszę przyznać, że fantastyczne, jak dla mnie, było gdy dziewczyna dowiedziała się prawdy o swojej przeszłości. 
Zastanawiam się, czy było to umyślnie, czy przypadkowo, że jeden z bohaterów na początku był Wąsaczem przez 'ą', a potem Wonsaczem przez 'on'. Jeśli ktoś zna odpowiedź niech powie! Główną bohaterką miała być Art, ale dla mnie przebił ją Feliks Feniks, który z początku był dla mnie troszkę głupcem, ale potem się w nim zakochałam [na pewno był przystojny :p] *.* Polubiłam także wroga naszej załogi, czyli Małą Złociutką Dziewczynkę. Co do samej Art... Była moim zdaniem lekko przerysowana. Kiedy coś mówiła to grupa dorosłych mężczyzn jej słuchała, przez co sama wychodziła na idiotów, wszystko umiała najlepiej... Zbyt idealna była. 
Ciekawie autorka wykorzystała nazwy krain, czy nazwiska ludzi i przekształciła je, np. Amer Ryka, Afrykraj, czy Szejksipr, co jest wielką zaletą tej książki.
Zaczynając ją, sądziłam, że jest to bardziej powieść dla dzieci, jednak opis walki pomiędzy Artemizją a Małą Złociutką Dziewczynką był dość brutalny [ale to była najlepsza scena!] i zmieniłam zdanie... Jednak tylko przy tym jednym fragmencie, więc... Hm...Czytałam książkę dla dzieci nie dla dzieci.
Podsumowując. Była całkiem ciekawa, choć w niektórych momentach nudnawa. Bohaterów, choć niektórzy przerysowani, bądź głupi, dało się znieść. Gdyby nie Feliks i walka z Małą Słodziutką Dziewczynką, ocena byłaby niższa.

"Nie trzeba mi za to dziękować. Ja nie wierzę w duchy. Umarli nie wracają na ziemię. I nikt nie jest nieśmiertelny.
(...)
- I nigdy nie wydawało się panu, że może być inaczej, panie Feniks? Czasem jednak wracają. Czasem bywają nieśmiertelni.
- Ale tylko w marzeniach i snach - skinął głową."

8/10


A teraz przypominam wam o Q&A, żebyście zadawali mi pytania! Za wszystkie dziękuję, na pewno na nie odpowiem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz