Wydawnictwo: MUZA
Ilość stron: 516
Seria: Cmentarz Zapomnianych Książek*
Tom:1
*Cień wiatru*Gra Anioła*Więzień Nieba*
"Za każdym razem, gdy książka trafia w kolejne ręce, za każdym razem, gdy ktoś wodzi po jej stronach wzrokiem z każdym nowym czytelnikiem jej duch odradza się i staje się coraz silniejszy"
Znajdujemy się w Barcelonie w roku 1945. Pan Sempere, właściciel księgarni, prowadzi swego dziesięcioletniego syna Daniela na Cmentarz Zapomnianych Książek. O tym tajemniczym miejscu wiedzą tylko nieliczni. Znajdują się tam książki, o których ludzie już nie pamiętają, które zostawili. Jest to ogromny zbiór... Daniel może zaadoptować jakąś powieść. Chłopiec długo zastanawia się, a jego wybór pada na "Cień wiatru" Juliana Caraxa. Historię przeczytał z zapartym tchem. W pamięci pozostała mu przez lata.
Daniel chce przeczytać inne powieści owego Caraxa, ale okazuje się, że to niemożliwe. Ktoś wszystkie próbuje spalić. Wszystko, co wyszło spod pióra pisarza. Daniel zaczyna interesować się życiem Juliana, nie wiedząc, że może to być bardzo niebezpieczne.
"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany"
Trzeba przyznać, że historia jest naprawdę obiecująca. Zaczęłam książkę czytać zaraz po moim książkowstręcie i wciągnęła mnie od pierwszych stron, mimo długich opisów, jednak, jak w przypadku "Katedry Marii Panny w Paryżu"to one nadają powieści klimat!
Lektura była dla mnie naprawdę przyjemna. Ciekawie było poznawać życie Caraxa wraz z Danielem. muszę złożyć Zafonowi ukłon, gdyż wszystko było... Niewiarygodne! A zwłaszcza te 100 ostatnich stron, gdy w końcu dowiadujemy się prawdy. Niesamowicie mną to wstrząsnęło!
Niektórych może odrzucać fakt, iż jest w powieści wiele wątków miłosnych. Nasz dorastający bohater doznaje uroków prawdziwego życia: odrzucenia, zauroczenia i autentycznej miłości. Mi to jednak nie przeszkadzało, a nawet intrygowało, ponieważ nie jest to tylko i wyłącznie uczucie pomiędzy rówieśnikami.
Postacie też uwielbiam! Może oprócz sierżanta Fumero. Nie dlatego, że jest złą postacią, ponieważ często czarne charaktery darzę sympatią, jednak nie jego. Był zbyt okrutny, pewny siebie i egoistyczny. Autor bardzo dobrze go wykreował, ale do bohatera nie mam słabości. Za to Fermin! jego cięty język umiał mnie rozbawić!
"Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie - tchórzy, a słuchanie rzeczą mędrców"
Książka pochłonęła mnie do reszty! Zakochałam się w niej! Polecam wszystkim, którzy czują, że już mogą ją przeczytać, gdyż uprzedza, że znajdują się tam sceny naprawdę brutalne, nieprzeznaczone dla młodszych czytelników.
9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz