“W prastarej puszczy trwa
Akademia Dobra i Zła.
Bliźniacze wieże jak dwie głowy,
Jedna dla szlachetnych,
Druga dla podłych.
Ucieczka z niej niemożliwa.
Jedyna droga wyjścia
W baśni się ukrywa.”
Tytuł oryginału: School
for Good and Evil
Seria: Akademia dobra I zła
Tom: 1
Przekład: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 496
W Gawaldonie, małej miejscowości otoczonej lasem, uwielbiane
przez wszystkich są baśnie. Ludzie czytają je na okrągło, pożerają wzrokiem
historie zapisane na kartkach. Poznają dobrych bohaterów i złe charaktery. Mają
również własną legendę: raz na cztery lata przychodzi dyrektor Akademii Dobra i
Zła i porywa dwójkę odmiennych dzieci, po czym wsadza je do odpowiedniej szkoły
– Dobrej, bądź Złej, aby uczyły się, jak stać się księżniczkami, książętami,
bądź wiedźmami, czarownikami, którzy będą stać na przeszkodzie: I Żyli Długo i Zawsze Szczęśliwie.
Sofia i Agata to przyjaciółki zamieszkujące Gawadon. Pierwsza z
dziewczynek to blond piękność, stosująca przeróżne kremy, mazidła, ubierająca
się w różowe suknie i przyodziewająca szklane pantofelki. Natomiast druga ma
czarne, tłuste włosy, niemodne, ciemne ubrania i mieszka na cmentarzu. Wydają
się idealnymi kandydatkami dla dyrektora. I tak się też staje. Dyrektor zabiera
dziewczynki, ale przypadkiem wsadza je
do złych szkół. Agatę do Akademii Dobra, gdzie ma się uczyć przedmiotów,
takich jak pielęgnacja urody, komunikacja ze zwierzętami, etykieta dla
księżniczek i dobre uczynki, a Sofia do Akademii Zła, gdzie poznawać będzie
tajniki pielęgnacji brzydoty, szkolenia sługusów, klątw i pułapek, czy historii
nikczemności. Jednak ta zmiana może obnażyć najlepsze i najgorsze cechy obu
dziewczynek i wtedy okaże się, co jest czarne, a co białe. A może... W
odcieniach szarości?
Pierwsze, co mnie przyciągnęło do książki to śliczna okładka.
Potem odkryłam fantastyczne rysunki przy każdym rozdziale i tu muszę
pogratulować Iacopowi Bruno (nie wiem, czy tak się odmienia, przepraszam!),
który wykonał tą robotę. Wyszło mu to genialnie! Dodał książce klimatu, ale i ucieszał
moje oko!
Bardzo ciekawy jest pomysł na fabułę. Wciągnięcie w to wszystko
baśni jest naprawdę intrygujące. Tak samo, jak wtrącenie dziewczynek do
odmiennych szkół i, mimo, że delikatna, słodka dziewczynka uczy się złych
rzeczy, a ciemna i mroczna dobrych (to bardziej) są motywami, które kojarzę to
nie przeszkadzało mi to, ponieważ ja takie rzeczy lubię!
Od początku nie podobała mi się Sofia. Nie lubiłam jej
charakteru, jej wywyższania się, traktowania niektórych z pogardą. Sądzi, że
jest lepsza, ponieważ jest ładniejsza, a dla mnie to puste. Irytowała mnie
przez większość książki, ale na końcu po takiej swojej sporej przemianie była
bardziej interesująca, tylko, że bez końca chciała się mścić na Tedrosie! Bez
przesady!
Za to Agata od razu zdobyła moją sympatię. Nie wiem czemu, ale
lubię takie mroczne, zamknięte postacie, które nie dbają zbytnio o siebie, ale
jeśli się przyjaźnią, to nie z litości, ale naprawdę. Nie było momentu, żeby
Agata mi przeszkadzała, czy mnie denerwowała. Reszta postaci jest w porządku.
Podobało mi się też pokazanie, że dziewczynki po stronie dobra
są czasem gorsze od tych uważanych za złe i brzydkie. Ponieważ nie wszystko, co postrzegamy za piękne i miłe jest idealne, a
to co spowite mgłą, może się wydać niespodziewanie sympatyczne i przyjemne.
Styl pisania autora nie jest zły, ale nie doskonały. Muszę
zaznaczyć, że jest to książka bardziej dla dzieci, więc język jest naprawdę
dobry, chociaż nie czytało mi się jej szybko – może to dlatego, że byłam na
wyjeździe. Nie wiem, ale ciągnęła mi się trochę, ale tylko odrobinę!
7/10
Na koniec chcę wspomnieć, że post pojawiłby się szybciej, jednak
jak mówiłam, byłam na wakacjach. Na razie nigdzie nie będę wyjeżdżać, więc
recenzja „Rywalek”powinna pojawić się na czas.
Nie słyszałam o tej pozycji, ale jestem ogromnie ciekawa twojej recenzji "Rywalek", jestem w trakcie czytania drugiego tomu i już jest nieco gorszy, ale dalej czyta się go ekspresowo :D
OdpowiedzUsuńRecenzja będzie niedługo :)
UsuńWłaśnie słyszałam, że to o drugim tomie, ale obiecuję, że kiedyś sprawdzę :D
Zainteresowałaś mnie tą recenzją :) Pomimo tego, że nie przepadam za baśniami z twojej recenzji wynika, że książka ma w sobie to coś co przyciąga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Baśnie kojarzą mi się trochę z pewną schematycznością, jednak ta książka ma taki klimat, że jest inna.
UsuńPrzeszkadza mi tylko to, że jest to seria. Uważam, że jako powieść jednotomowa byłoby lepiej :)
Również pozdrawiam i już wchodzę na bloga