Strony

wtorek, 19 lipca 2016

"Rywalki" Kiera Cass #Córka Zeusa

“Rywalki” to bestseller “New York Timesa”, wydany w 22 krajach, a że jeszcze go nie przeczytałam, chociaż znajoma mi polecała, to zdecydowałam się zobaczyć, co kryją strony, ukryte za cudowną okładką.

Tytuł oryginału: Selection
Seria: Rywalki*
Tom: 1
Przekład: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 333

*Rywalki*Eita*Jedyna*Następczyni*Książę i gwardzista*

„Czasem, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich”

Rozpoczynają się Eliminacje. Trzydzieści pięć dziewczyn ma wziąć udział w konkursie na żonę księcia i, co ma się rozumieć, koronę księżniczki Illèi.
Illèa jest podzielona na kasty, z czego w Jedynce są najbogatsi, a w Ósemce najbiedniejsi.
Ami jest Piątką, czyli w sumie nie najgorzej, ale i nie najlepiej. Jednak dziewczyna nie chce trafić na Eliminacje. Nie chce opuszczać rodziny i swojego chłopaka, Aspena z Szóstki, który natomiast prosi ją, żeby wzięła udział, ponieważ ma to oznaczać, że jej rodzina będzie dostawać pieniądze.
Pod naciskiem ze strony najbliższych Ami postanawia jednak zgłosić się i zostaje wybrana. Trafia do pałacu, gdzie poznaje księcia Maxona i swoje rywalki. Jedne są groźnie nastawione, wierzące, że tylko one będą idealną partią na żonę, a inne są sympatyczne i zaprzyjaźniają się nawzajem.
Ami z początku nie pragnie wygranej. Chce wrócić do domu, jednak okazuje się, że książę Maxon nie jest taki, jak się dziewczynie wydawało. Przez cały czas miała go za nudnego i sztywnego, ale po czasie stają się przyjaciółmi, co przeradza się w bardzo dziwny związek.


„Rywalki” to pozycja, która po pierwsze: urzekła mnie okładką. Wiem, ostatnio ciągle mi się podobają, ale to nie moja wina, że trafiam na książki, które są pięknie wydane! A ta ma w sobie coś bajkowego i… No nie wiem! Ślicznego! Jest urocza i czarująca.
Główna bohaterka America wbrew pozorom jest w porządku. Nie jest irytująca, ale też nie perfekcyjnie wykreowana. Jest naprawdę niezła.
Co do innych to pokochałam Maxona! Jest moim nowym mężem i kocham go i uwielbiam i… Eh! Po prostu jest świetny.
Inne postacie, tak jak Ami, są w porządku. Polubiłam Marlee i Celeste, a reszta była i nie przeszkadzała mi.
Nie licząc Aspena.
Nie cierpię go. Przepraszam, ale po prostu mnie wkurzał. Próbował pokazać jaki jest męski i jaki, kurcze, z niego altruista. Ale nie. Nie lubię go.
Świat bardzo, ale to bardzo kojarzył mi się z „Igrzyskami Śmierci”. Illèa, Panem. Kasty, Dystrykty.
Trochę była schematyczna i przewidywalna, ale  ciekawa. Wciąga i można ją naprawdę szybko przeczytać, i pewnie bym tak zrobiła, gdyby nie to, że… W sumie nie wiem, dlaczego tak mi mozolnie to szło, w końcu była interesująca. Może przez to, że mam strasznie wysuszone oczy od pewnego czasu, ale… Dobra, to nie jest ważne.
Także jeśli chcecie przeczytać coś lekkiego z łatwym i przyjemnym językiem, niezłymi bohaterami i fantastycznym księciem to polecam wam „Rywalki”, ponieważ jest to lektura, którą miło się czyta.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz