poniedziałek, 4 lipca 2016

"Ugly Love" Colleen Hoover #Córka Zeusa

Wow… Coraz częściej czytam romanse. Nie wiedziałam, że ta chwila nastąpi, ale w tym roku przeczytałam naprawdę kilka dobrych powieści romantycznych. Czy ta się do nich zalicza?

 „Ugly Love” to książka autorstwa Colleen Hoover. Z pod jej pióra wyszedł bestseller „Hopeless”, którego bez bicia, przyznam się, jeszcze nie czytałam. Jest to moje pierwsze spotkanie z panią Hoover.

„Kiedy życie daj ci cytryny, upewnij się, że wiesz, w czyje oczy wycisnąć z nich sok”

Tytuł oryginału: Ugly Love
Seria: -
Tom: -
Przekład: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte
                                                              Ilość stron: 338       

Tate jest początkującą pielęgniarką. Wprowadza się do mieszkania swojego nadopiekuńczego brata, Corbina. Już na samym początku ma problemy z pijanym sąsiadem, Milesem, który po pewnym czasie okazuje się niezwykle absorbujący. Jednak chłopak nie chce się zobowiązywać. Związek Milesa i Tate jest nieco inny i skomplikowany, a wszystko przez dawną miłość chłopaka – Rachel.


Z samego początku książka nie podobała mi się za bardzo, choć była niezwykle wciągająca i szybko się ją czytało. Wkurzali mnie bohaterowie – Miles i Tate. Tate była bez charakteru, wkurzająca i taka wręcz odstręczająca. To samo tyczy się Milesa. Nie podobały mi się również rozdziały, w których narratorem był Miles... Nie... Inaczej. Nie, że mi się nie podobały, ale nie rozumiałam książki! Wydawało mi się, jakbym z jednej historii, przenosiła się do drugiej, potem znów do pierwszej, drugiej i tak w koło! Nie pasowało mi to. Drażniło mnie też, że narratorzy, i Tate i Miles
Ciągle
Pisali
W
Ten
Sposób
I
Nie
Mam
Pojęcia
Po
Co
.
Ale pod koniec...
Na końcówce książka stała się wzruszająca. Tate przestała mnie irytować, zrozumiałam Milesa, a ich dziwny związek stał się dla mnie ciekawy. Nie wyglądał, jak w każdej innej książce [może trochę After, ale o niebo lepiej]. Mimo, że główny wątek stał się dla mnie interesujący, to jednak wolałam czytać wydarzenia sprzed sześciu lat dotyczące związku Rachel i Milesa.
Dodam też, co od początku mi się podobało... Postać osiemdziesięcioletniego Kapitana, który zawsze służył Tate radą, pomocą, umiał wysłuchać, ale do tego rozśmieszyć. To jego cytat możecie przeczytać na górze postu.
Chciałabym się również przyczepić do okładki, która wyjątkowo mi się nie podoba. Kolorystyka jest w porządku, ale to zdjęcie jest dla mnie okropne. A do tego napis jest w niedopasowanym dla  ludzi na okładce miejscu. Bardzo mi się ta okładka nie podoba.
W ocenie będę sprawiedliwa, uwzględniając swoje wcześniejsze, nie za dobre wrażenia, jak i późniejsze pozytywne.

7/10


2 komentarze:

  1. Twórczość autorki cały czas przede mną, ale z pewnością jest to książka, którą chciałabym przeczytać. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam, ale muszę sięgnąć po inne książki i oczywiście po sławne "Hopeless" :)

      Usuń