Czytając
różne opinie na temat tej książki, spotkałam się z tym, że ludzie, którym - zazwyczaj – podobała się druga część, nie
przypada do gustu trzecia, albo na odwrót. Jak było ze mną?
Starałam się tego unikać, ale jest to trzecia część serii, więc mogą się znaleźć spojlery do poprzednich tomów!
Tytuł oryginału: Heir of Fire
Wydawnictwo:
Uroboros
Ilość
stron: 654
Seria:
Szklany Tron*
Tom: 3
*Szklany Tron*Korona w mroku*Dziedzictwo
ognia*Królowa cieni*Imperium Burz*Zabójczyni i władca piratów*Zabójczyni i
czerwona pustynia*Zabójczyni i podziemny świat*Zabójczyni i imperium Adarlanu*
„By
zniszczyć potwora, wcale nie potrzeba innego potwora. Potrzeba światła, które
przegna mrok.”
Celaena została wysłana do Wendlyn, gdzie nadal rozpamiętuje śmierć
tak bliskiej jej przyjaciółki. Ma tam wypełnić kolejne zadanie, które zlecił
jej król Adarlanu. Władca nie wie, że miejsce to pozwoli dziewczynie trenować
jej moc. Robi to przy pomocy księcia Rowana.
W tym tomie jest więcej fantastyki niż w poprzednich. Przepełniona
jest ona magią i tajemnicą którą odkrywamy krok po kroku. Mi to nie
przeszkadzało, gdyż uwielbiam fantasy, tym bardziej, że Maas nadal utrzymuje
swój poziom. Jej styl nie jest przeciętny, składa się z dość rozbudowanych
opisów, ale nie ciągnących się przez dwadzieścia stron (albo ponad sto, jak w
przypadku „Katedry Marii Panny w Paryżu).
Każdy z bohaterów miał ciężkie przeżycia i widać zmianę w każdym z
nich. Z tego powodu nie podobały mi się niektóre decyzje, które podjęła
Celaena. Zaczęłam też darzyć sympatią Chaola, co wydawało mi się niemożliwe.
Sądzę, nie wiem, czy to prawda, czy tylko moje odczucie, że mamy
więcej jego
perspektywy. Mimo iż polubiłam kapitana, to nadal moje serce należy do Doriana,
a po zdarzeniach z tej części jeszcze bardziej! Był tak słodki i czuły, że… Aww…
Nie umiem tego inaczej wyrazić! Spotykamy stare postacie, dobrze nam już znane,
ale też i nowe, a jest ich tu całkiem sporo, takie jak Rowan, który z początku
był dla mnie beznadziejny i irytujący, ale z czasem go pokochałam, czy urocza
Sorscha. W „Dziedzictwie ognia” mamy również nowe narracje. Kuzyna Aelin,
Aediona i wiedźmy z rodu Czarnodziobych, co też było ciekawe.
Dobra, wymieniam same plusy, więc dlaczego czytanie tej powieści szło
mi tak mozolnie? Około dwustu/dwustu trzydziestu stron było dla mnie męczarnią.
Nie mogłam się zmusić, aby po nią sięgnąć i mnie nudziła. Brałam ją na siłę,
żeby ją skończyć. Jednak potem szło mi dość dobrze, ale i tak… Całe ferie (nie
licząc tego ostatniego weekendu przede mną) czytałam jedną książkę!
Podsumowując. Książka przepełniona magią i fantastycznymi
wydarzeniami, w której poznajemy wiele nowych i ciekawych postaci, których w
powieści… Brakowało to złe słowo… Bardziej, ubarwiły historię. Widzimy zmianę w
zachowaniach starych bohaterów. Jednak początek mnie strasznie wynudził, przez
co muszę odjąć książce kilka punktów, gdyż nie mogłam nawet po nią sięgnąć!
Przeczytałam pierwszy tom i bardzo mi się podobał, ale z czasem jakoś przestało mi zależeć na sięgnięciu po kolejne. Może kiedyś :D.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Ja się zakochałam w serii :3 mam nadzieję, że jeśli do niej wrócisz spodoba Ci się ;)
OdpowiedzUsuńDo takich książek nie trzeba mnie długo namawiać, moje ulubione klimaty. :)
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńTrzecia część była dla mnie jak na razie najsłabsza, bo za mało Chaola :c i te wiedźmy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Dla mnie - jak na razie - również najsłabsza, ale to nie z powodu Chaola ;)
UsuńJa cały czas próbuję dorwać pierwszy tom. Mam nadzieję, że mi również cykl ten się spodoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Również mam taką nadzieję! :D
UsuńRównież pozdrawiam :3