Blue mówił o oceanie oddzielającym ludzi. I że w tym wszystkim chodzi o to, by znaleźć brzeg, do którego warto będzie dopłynąć.Tytuł oryginału: Simon vs. The Homo Sapiens Agenda
Wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
Ilość
stron: 296
Seria: -
Tom: -
Simon jest
zwykłym, młodym chłopakiem. Przed wszystkimi ukrywa swoją orientację seksualną.
Wszystkimi oprócz jednej osoby…
Jest nią
Blue, chłopak, z którym Simon nigdy się nie spotkał. Nie wie też do końca kim
on jest, ani jak się nazywa. Komunikują się mailowo i chociaż oboje się nie
widzieli, ufają sobie i opisują wzajemnie swoje życie.
Wszystko
układa się świetnie. Simon spotyka się z przyjaciółmi, zaczyna czuć do Blue coś
więcej, aż do chwili gdy… Ktoś znajduje maile chłopaków. Zaczyna szantażować
Simona, ma on pomóc mu poderwać swoją przyjaciółkę, Abby, w zamian nie zdradzi
nikomu, że jest gejem. Zadanie jest dość trudne, kiedy dziewczyna nie
interesuje się szantażystą ani trochę…
- Co to jest Dementor?Nie. Nie wierzę.- Nie jesteś już moją siostrą.- Aha, czyli coś z Harry'ego Pottera.
Wow. Wyznam
wam, że nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wchłonie. Przeczytałam
wczoraj prawie całą (dziś doczytałam te 30 stron ;)). Powieść może przypaść do
gustu wielu osobom, gdyż posiada bardzo prosty język, realnych bohaterów,
wartką akcję, a do tego czcionka jest duża, więc przyjemna. Styl pani Albertalli
jest… na czasie. Tak to ujmę, gdyż najlepiej opisuje to tę książkę. Na czasie.
Prosty, młodzieżowy język, jak i wiele czynników, które sprawiaą, że odnosimy
wrażenie, iż dzieje się to naprawdę. Tak odczuwałam wszystkie wspomnienia o
Harrym Potterze, Igrzyskach Śmierci, a nawet My Chemical Romance!
Całemu
ogólnemu wrażeniu dopełniają wyjątkowo realne postacie. Czułam, że Simon mógłby
się znajdować w moim otoczeniu. Zresztą nie tylko on. Tutaj wszyscy wydawali
się normalnymi nastolatkami z twojej szkoły. Do tego wszyscy (czyt. Simon, Lea,
Nick, Abby itp.) są tak sympatyczni i mają tak silną, fantastyczną więź, że po
prostu miło się o tym czyta!
Cała
książka ciągnie ze sobą zagadkę. Kim jest ów Blue. Wiadomo, że chodzi on do
szkoły Simona. Miałam trzy typy, kim może być chłopak i powiem wam… Nie zgadłam…
Nie był to żaden z nich… Smuteczek.
Simon ma problemy.
Posiada je jak każdy z nas, ale nie jest bohaterem, który robi z tego powodu
ogromną aferę, załamuje rączki i (jako iż zawarta jest tu narracja
pierwszoosobowa) rozwodzi się nad tym dwadzieścia stron. Nie. Simon, owszem,
stara się je rozwiązać, ale przyjmuje je po ludzku, nie sztucznie, aby tylko
się coś działo.
Nie jest to
książka akcji, czy fantasy, ale bardzo przyjemna obyczajówka, która umie
rozweselić, czy wprawić w zdumienie. Nie wiem, czy była dla mnie, aż tak
przegenialna, abym nie wyrzuciła jej z pamięci przez lata, aczkolwiek bardzo
miło spędziłam czas z Simonem. Jeżeli poszukujecie książki „na czasie”, której
akcja dzieje się w naszym, realnym świecie, poczytać o zwykłych nastolatkach,
poznać świat ze strony homoseksualisty to naprawdę polecam, bo warto sięgnąć po
„Simona i innych homo sapiens”!
8/10
A jak wam
podobała się historia Simona?
Piszcie
śmiało wasze opinie!