poniedziałek, 20 lutego 2017

63. A TY KOMU ZAUFASZ? | "PRETTY LITTLE LIARS. KŁAMCZUCHY" | SARA SHEPARD #CÓRKA ZEUSA

Dziś chcę wam opowiedzieć o książce, do której kompletnie mnie nie ciągnęło. Byłam negatywnie nastawiona, czułam, że nie jest to mój gatunek, że nie odnajdę się, że będzie to typowa młodzieżówką, ale wzięłam ją… Mam swój egzemplarz w domu… I przeczytałam.

Tytuł oryginału: Pretty Little Liars
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 278
Seria: Pretty Little Liars*
Tom: 1
*Kłamczuchy*Bez skazy*Doskonałe*Niewiarygodne*Zepsute*Zabójcze*Bez serca*Pożądane*Uwikłane*Bezlitosne*Olśniewające*Rozpalone*Skruszone*Zatrute*Toksyczne*Mordercze*

Przyjaciółki Alison, Emily, Aria, Spencer i Hanna są sobie naprawdę bliskie. Łączy je wiele sekretów, które znają tylko one. Pewnego dnia Alison znika i ta „wieczna” przyjaźń się rozpada. Dziewczyny bardzo się zmieniają, jednak z nich nawet wyjeżdża, i tracą kontakt. Cały ich świat staje do góry nogami, gdy zaczynają dostawać dziwne, tajemnicze i groźne wiadomości od niejakiego „A”, który zna wszystkie ich sekrety. Dziewczyny nie czują się już bezpiecznie.

„Kiedy spędzały czas tylko we dwie, Ali pokazywała inną, mniej idealną twarz - co zresztą sprawiało, że ostatecznie wydawała się jeszcze bardziej idealna”

Książka nie opiera się głównie na tych niepokojących SMSach i odkrywaniu ogromnej tajemnicy, ale na sprawach życiowych i większość tych wątków sprawia, iż w wielu momentach czułam się, jakbym czytała obyczajówkę, a nie kryminał, czy dreszczowiec. Porusza takie tematy, jak, głównie, zniszczona przyjaźń, alkohol, miłość do nieodpowiednich osób, albo odpowiednich, jednak jest to nieakceptowane, czy bulimia. I, muszę przyznać, mimo iż w większości przypadków nie lubię obyczajówek, to wszystkie te problemy mnie ciekawiły, czytałam i chciałam więcej. Historia (czy bardziej: historie) bardzo mnie wciągnęła.


Co do samych bohaterek, których jest tu dość sporo (przez co z początku się gubiłam) nie związałam się jakoś blisko, ale nikt mnie nie denerwował i mi nie przeszkadzał. W żadnej z dziewczyn nie odnalazłam też siebie, jednak uważam, że były dość realne.
Nie oczekiwałam od powieści dużo i dobrze! Sama historia i losy bohaterek mnie wciągnęły, to styl autorki lekki i prosty to czasem… zbyt prosty, a oto przykład tego, co mam na myśli:

„Maya uniosła głowę i spojrzała Emily prosto w oczy. Potem uśmiechnęła się smutno i pocałowała Emily prosto w usta. Emily zamrugała ze zdziwienia.
- Najlepsze przyjaciółki czasami się całują – powiedziała Maya.”

Emily, Emily, Emily! Okay, rozumiem, tłumaczenie i te sprawy, ale, tak jak w Harrym Potterze, rzuciło mi się to w oczy i troszeczkę mi przeszkadzało. Tak samo, jak fakt, że Emily (tak, uczepię się jej, bo czemu nie!) swobodnie rozmawiała sobie z kimś, jednocześnie płynąc. Może nie jestem ekspertem w sprawach basenowo-dźwiękowych, ale chodziłam na pływalnie i wydaję mi się, że nie zdążyłam wymienić z nikim kilka zdań. Irytowało mnie też ciągłe wspominanie o zapachu gumy bananowej Mai! No ludzie! Po dwóch razach już zakodowałam!
To takie moje czepliwe uwagi, nie licząc tego powieść bardzo mi się spodobała. Miałam plan, aby przeczytać jeden tom, aby sprawdzić , o co ten cały hałas, ale teraz zastanawiam się nad sięgnięciem po drugą część!

8/10


A wy czytaliście, bądź oglądaliście serial PLL? Warto obejrzeć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz