czwartek, 9 lutego 2017

62. WIELKI POWRÓT CELAENY | "DZIEDZICTWO OGNIA" | SARAH J. MAAS #CÓRKA ZEUSA

Czytając różne opinie na temat tej książki, spotkałam się z tym, że ludzie, którym  - zazwyczaj – podobała się druga część, nie przypada do gustu trzecia, albo na odwrót. Jak było ze mną?

Starałam się tego unikać, ale jest to trzecia część serii, więc mogą się znaleźć  spojlery do poprzednich tomów!



Tytuł oryginału: Heir of Fire
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 654
Seria: Szklany Tron*
Tom: 3
*Szklany Tron*Korona w mroku*Dziedzictwo ognia*Królowa cieni*Imperium Burz*Zabójczyni i władca piratów*Zabójczyni i czerwona pustynia*Zabójczyni i podziemny świat*Zabójczyni i imperium Adarlanu*

By zniszczyć potwora, wcale nie potrzeba innego potwora. Potrzeba światła, które przegna mrok.

Celaena została wysłana do Wendlyn, gdzie nadal rozpamiętuje śmierć tak bliskiej jej przyjaciółki. Ma tam wypełnić kolejne zadanie, które zlecił jej król Adarlanu. Władca nie wie, że miejsce to pozwoli dziewczynie trenować jej moc. Robi to przy pomocy księcia Rowana.

W tym tomie jest więcej fantastyki niż w poprzednich. Przepełniona jest ona magią i tajemnicą którą odkrywamy krok po kroku. Mi to nie przeszkadzało, gdyż uwielbiam fantasy, tym bardziej, że Maas nadal utrzymuje swój poziom. Jej styl nie jest przeciętny, składa się z dość rozbudowanych opisów, ale nie ciągnących się przez dwadzieścia stron (albo ponad sto, jak w przypadku „Katedry Marii Panny w Paryżu).
Każdy z bohaterów miał ciężkie przeżycia i widać zmianę w każdym z nich. Z tego powodu nie podobały mi się niektóre decyzje, które podjęła Celaena. Zaczęłam też darzyć sympatią Chaola, co wydawało mi się niemożliwe. Sądzę, nie wiem, czy to prawda, czy tylko moje odczucie, że mamy
więcej jego perspektywy. Mimo iż polubiłam kapitana, to nadal moje serce należy do Doriana, a po zdarzeniach z tej części jeszcze bardziej! Był tak słodki i czuły, że… Aww… Nie umiem tego inaczej wyrazić! Spotykamy stare postacie, dobrze nam już znane, ale też i nowe, a jest ich tu całkiem sporo, takie jak Rowan, który z początku był dla mnie beznadziejny i irytujący, ale z czasem go pokochałam, czy urocza Sorscha. W „Dziedzictwie ognia” mamy również nowe narracje. Kuzyna Aelin, Aediona i wiedźmy z rodu Czarnodziobych, co też było ciekawe.
Dobra, wymieniam same plusy, więc dlaczego czytanie tej powieści szło mi tak mozolnie? Około dwustu/dwustu trzydziestu stron było dla mnie męczarnią. Nie mogłam się zmusić, aby po nią sięgnąć i mnie nudziła. Brałam ją na siłę, żeby ją skończyć. Jednak potem szło mi dość dobrze, ale i tak… Całe ferie (nie licząc tego ostatniego weekendu przede mną) czytałam jedną książkę!
Podsumowując. Książka przepełniona magią i fantastycznymi wydarzeniami, w której poznajemy wiele nowych i ciekawych postaci, których w powieści… Brakowało to złe słowo… Bardziej, ubarwiły historię. Widzimy zmianę w zachowaniach starych bohaterów. Jednak początek mnie strasznie wynudził, przez co muszę odjąć książce kilka punktów, gdyż nie mogłam nawet po nią sięgnąć!


8 komentarzy:

  1. Przeczytałam pierwszy tom i bardzo mi się podobał, ale z czasem jakoś przestało mi zależeć na sięgnięciu po kolejne. Może kiedyś :D.

    papierowe-strony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zakochałam w serii :3 mam nadzieję, że jeśli do niej wrócisz spodoba Ci się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do takich książek nie trzeba mnie długo namawiać, moje ulubione klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzecia część była dla mnie jak na razie najsłabsza, bo za mało Chaola :c i te wiedźmy...

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie - jak na razie - również najsłabsza, ale to nie z powodu Chaola ;)

      Usuń
  5. Ja cały czas próbuję dorwać pierwszy tom. Mam nadzieję, że mi również cykl ten się spodoba :)

    pozdrawiam
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam taką nadzieję! :D
      Również pozdrawiam :3

      Usuń