Książka
„Ja, diablica” pierwsze czym mnie zachęciła do przeczytania to tytuł i dość
oryginalna okładka. Potem przeczytałam opis i kilka recenzji i uznałam… Muszą
ją mieć! I tak zamówiłam ją sobie w Internecie. Przyszła do mnie niedawno w
paczce z „Chłopcem w pasiastej piżamie” i od razu się za nią zabrałam. Czy
wyszło mi to na dobre? Zaraz się przekonacie.
„Zastanów się, czym jest zło – poprosił.
– Przywołaj sceny symbolizujące grozę prawdziwej niegodziwości. Co to jest? Czy
to dym i płomienie buchające z wież Word Trade Center, które sprawiły, że świat
zatrzymał się w miejscu? Czy to stosy wynędzniałych ciał w nazistowskich
obozach zagłady? A może tysiące szczerzących się czaszek na polach śmierci Pol
Pota? Zamknij oczy i zastanów się, czym
jest zło, a zobaczysz je.”
Tytuł oryginału:
Ja, diablica
Seria:
Wiktoria Biankowska*
Tom:
1
Wydawnictwo:
W.A.B
Ilość stron: 414
*Ja,
diablica*Ja, anielica*Ja, potępiona*
„Czym jest kilkadziesiąt lat wobec
wieczności?”
Wiktoria Biankowska nie żyje.
Została zamordowana w dość okrutny
sposób, gdy wracała z imprezy i zesłana do Piekła, które pani Miszczuk opisała
w kompletnie inny sposób niż jakim go sobie wyobrażamy na lekcji religii, czy w
kościele.
Piekło wygląda jak jeden, wielki urząd i
Los Angeles w jednym.
Wiktoria zdobywa też posadę diablicy. Ma
namawiać zmarłych na wybranie spędzenia życia w Piekle, gdzie panują wieczne
imprezy, dozwolony jest alkohol i negliż (a nawet popierany), niż do Nieba, o
którym wiemy tyle, że ciągle śpiewają (opinia lekko stronniczego diabła).
I mimo, że w Piekle (prawie) wszystkie
zasady są dozwolone, Wiktoria wolałaby wrócić na ziemię do świata żywych i do
swojego ukochanego Piotrka (jednak w jej życiu (nie-życiu) pojawia się pociągający
diabeł Beleth).
W książce spotkamy osoby takie jak
Hitler, Kleopatra, Napoleon i innych znanych nam historycznych bohaterów, ale
też samego Lucyfera, Archanioła Gabriela, czy demony. Ja osobiście każdą postać
polubiłam, wszyscy zdobyli moją sympatię. Diabeł Beleth i Azazel potrafili mnie
rozśmieszyć, a choć czytałam w kilku recenzjach, że Wiktoria jest denerwująca i
wiecznie niezdecydowana, to ja tego nie odczułam, ponieważ uważam, że była
naprawdę dobrą i nieirytującą bohaterką. Okay, ale żeby nie było za różowo –
jest jeden taki mój odrzutek – Piotruś. On
jako jedyny mi nie przypadł i samo nazywanie go Piotrusiem mi się nie podobało, ale cóż… Cała reszta jest
fantastyczna, więc to bardzo duży wyczyn! Każdy z nich jest inny i szybko zdążyłam
się do nich przyzwyczaić. Zakochałam się w Belethcie (tak to się chyba
odmienia) i Azazelu, których teksty umiały mnie rozśmieszyć, ale też z początku
byli dość tajemniczy. Kleopatra również od razu zyskała moje uznanie, jako
silna, lekko zapatrzona w siebie królowa (tak, ja lubię takie postacie xd).
Muszę też pochwalić styl pisania
autorki, który nie wszystkim przypadnie do gustu, ponieważ jest… Specyficzny.
Taki inny. Nie za bardzo umiem go opisać. Jest całkiem sporo opisów, ale ja nie
mogłam się od książki oderwać i czytałam ją jednym tchem (nawet pani na
matematyce zabrała mi książkę i się wkurzyła, że czytam na lekcji, ale heloł, my tylko omawialiśmy pracę
klasową). W fabule jest wiele wątków, które pani Miszczuk sprytnie połączyła.
Także ja wam książkę gorąco polecam! Dla
mnie była po prostu świetna i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na jej
zakup, ponieważ ewidentnie nie są to stracone pieniądze i na pewno chcę się
zaopatrzyć w następne tomy trylogii, którym stawię dość wysoką poprzeczkę po
zapoznaniu się z „Ja, diablica”, ponieważ ona mnie naprawdę zachwyciła!
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz