Już
jakiś czas temu (bardzo długi czas temu) robiłam recenzję filmu “Chłopca w
pasiastej piżamie”. Nie wiedziałam (oglądając, bo robiąc recenzję nie pamiętam,
czy już wiedziałam, czy nie), że jest on na podstawie książki. Teraz ją mam,
przyszła mi z „Ja, diablica” (kosztowała tylko ponad 18 złotych *.*) i wczoraj
ją skończyłam,, także zapraszam do recenzji!
„Bo w odkrywaniu powinno się wiedzieć,
czy to, co się znajduje, jest w ogóle warte szukania. Pewne rzeczy po prostu są
i jakby nigdy nic czekają aż się je odkryje. Na przykład Ameryka. A inne lepiej
zostawić w spokoju. Na przykład: zdechłą mysz na dnie kredensu.
- To ja chyba należę do tej pierwszej
kategorii – powiedział Szmul.
- Tak – przytaknął Bruno. – Tak mi się
wydaje.”
Tytuł oryginału:
The Boy In the Striped Pyjamas
Seria:
-
Tom:
-
Wydawnictwo:
Replika
Ilość stron: 200
Bruno z rodzicami i siostrą – ewidentnie
Beznadziejny Przypadek – Gretel mieszka w ogromnym, trzypiętrowym domu. Bardzo
lubi podróżować i odkrywać. Jego ojciec jest oficerem. Trwa druga wojna
światowa, jednak ta zwykła, niemiecka rodzica prawie tego nie dostrzega, żyjąc,
jak gdyby nigdy nic.
Pewnego dnia ten dziewięcioletni
chłopiec odkrywa, że służąca Maria pakuje jego rzeczy. Wielce się zdumiewa, gdy
dowiaduje się, że się przeprowadzają, nie jest to dla niego wesoła informacja.
Nowy dom nie mieści się już w środku Berlina, ale w tzw. Po-Świeciu, gdzie nie
ma straganów z warzywami, czy dzieci, żeby się pobawić. Do tego ma tylko jedno
piętro.
Jednak z okna swojego pokoju, Bruno
widzi dziwne domy. Jest tam może z tysiące, smutnych ludzi, wszyscy tak samo
ubrani – w pasiaste piżamy.
Pewnego dnia chłopiec wyrusza na
poszukiwania. Dociera do ogrodzenia tych dziwnych domów, gdzie poznaje chłopca –
Szmula. Co ciekawe, on i Bruno urodzili się tego samego dnia. Są dokładnie tacy
sami, tylko, że Szmul jest smutny i chudy. A do tego nie może wyjść za
ogrodzenie.
Trzeba zauważyć, że książka dzieje się w
bardzo smutnym czasie – podczas drugiej wojny światowej. Mamy tu wydarzenia
opisane oczami dziecka. Bruno, z krwi i
kości niemiecki chłopiec, wbrew panującej dyktatury, zaprzyjaźnia się z
żydowskiego pochodzenia Szmulem. Jest to piękna przyjaźń, ponieważ wiemy, jak
traktowani byli Żydzi. Chłopcy są od siebie różni, mogłoby się to źle skończyć,
gdyby ktoś się dowiedział o odwiedzinach Bruna (oczywiście, źle dla Szmula),
dlatego widzimy rozsądek głównego bohatera, który ma dziewięć lat.
Dialogi między chłopcami mogą naprawdę
poruszyć serce. Bruno, który nie rozumie warunków panujących u Szmula, z każdą
rozmową się czegoś dowiaduje, ale nadal jest to jemu dalekie. Porównuje to z
własnym życiem. Na przykład, gdy Szmul opowiadał mu o tym, jak zabrali go do
obozu, Bruno utożsamiał to z niemiłą dla niego przeprowadzką do Po-Świecia.
Książka jest napisana prostym językiem,
więc dotrze do większego grona czytelników. Nie jest też zarzucane wszędzie śmierć, śmierć, cierpienie, cierpienie, tylko
zabawa i beztroska dzieci w tak okrutnym czasie i to jest właśnie piękne, to
mnie poruszyło w tej powieści.
Czyta się ją naprawdę szybko, biorąc pod
uwagę, małą liczbę stron, oraz to, że książka jest wydana dużą czcionką. Akcja
rozkręca się powoli, ale dzięki temu mamy możliwość poznać codzienność Bruna, z
którą on utożsamia brutalne życie Szmula.
10/10
Zachęcam was gorąco do tej powieści!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz