Tak. Nie było mnie dawno. Bardzo was wszystkich przepraszam, ale przychodzę z nową energią i recenzją!
Nie wstydź się nawet przez chwilę robienia tego, co przynosi ci radość.
Tytuł oryginału: A court Of Thorns And Roses
Wydawnictwo:
Uroboros
Ilość
stron: 524
Seria: Dwór
Cierni i Róż*
Tom: 1
*Dwór Cierni i Róż*Dwór Mgieł i Furii*A Court
Of Wings And Ruins*
Feyra
mieszka w wiosce wraz z ojcem i siostrami. Mimo że jest jeszcze młodą,
dziewiętnastoletnią dziewczyną, rodzina jest na jej utrzymaniu. Ojciec stara
się sprzedawać figurki, ale rzadko kiedy ktoś decyduje się na zakup, a siostry
zawsze chcą dostać część pieniędzy, jakie Feyra zarobi z polowań.
Pewnego
dnia dziewczyna wyrusza na łowy w głąb lasu, gdzie zabija wilka. I wtedy ich
życie przewraca się do góry nogami.
W chacie
tej biednej rodziny pojawia się Bestia. Okazuje się, że ów wilki nie był
zwykłym, dzikim zwierzęciem. Zgodnie z Traktatem Feyra musi za to morderstwo
również zginąć. Jednak istnieje druga opcja. Przybysz może zabrać dziewczynę do
krainy, którą zamieszkują magiczne stworzenia – Prythianu. I tam ma ona z nim
zamieszkać.
Książka
bardzo mnie ciekawiła. Bardzo. Słysząc wszystkie pozytywne opinie, czytając
chwalebne recenzję i znając przegenialny „Szklany Tron” Maas. Do tego okładka
przyciągała mój wzrok (kocham wydawnictwo Uroboros *.* To jak tworzą okładki…!!)
Pierwsza
część książki rozkręca się powoli. Nie mówię, że była nudna, bo nie była, ale
akcja startowała dość długo, przez co powieść, mimo że ciekawa, szła mi
mozolnie, zważając jeszcze na bardzo małą czcionkę, przez którą moje oczy
cierpiały. Poznajemy wtedy oba, świetnie wykreowane światy, Krainę
Śmiertelników i Prythian, oraz głównych bohaterów, o których napiszę za chwilę.
Jednak
druga połowa to akcja za akcją. Ciągle coś się dzieje, ciągłe zwroty. Nie masz
czasu zaczerpnąć tchu, bo Maas szykuje dla ciebie coś nowego.
Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie.
Widać
ogromny postęp w stylu pisania autorki. Maas pokazała, że ma talent już w „Szklanym
Tronie”, ale tu jest jeszcze lepiej. ACOTAR to poważniejsze fantasy, niż
poprzednia seria. Prythian jest krainą bardzo złożoną i świetnie opisaną, mamy
przedstawioną jej historię, prawa, dzieje, jakby istniała ona naprawdę. Czułam,
że jest ona realna i namacalna.
Z bohaterów
nikt w szczególności mnie nie irytował, ewentualnie przemyślenia Feyry były przydługawe.
Z postaci, które poznajemy z początku to przypodobał mi się Lucien, który
znajdował się na dworze Tamlina, księcia z Dworu Wiosny, ale potem wkroczył
Rhysand, który wparował, rozpychając się ramionami i skradł moją miłość.
Nawiązanie
do „Pięknej i Bestii” jest. Da się to zauważyć już w głównym wątku, ale niech
nie zrażają się osoby, które obawiają się ckliwej powiastki, ponieważ tu jej
nie znajdą. Brutalność. To się tu znajduje, więc nie zalecam jej młodszym
czytelnikom, właśnie ze względu na sceny brutalności i intymności.
Wchłonęła
mnie. Po prostu. Wchłonęła mnie. Uwiodła tajemnicą, magią u Rhysandem.
Wiedziała, jak odnaleźć drogę do mojego serca! Naprawdę gorąco polecam.
9/10
A wy czytaliście ACOTAR? A może druga część jest już za wami? Polecacie?
A wy czytaliście ACOTAR? A może druga część jest już za wami? Polecacie?
Jejku, kocham tą serię <3 Dwór cierni i róż jest genialny, ale Dwór mgieł i furii totalnie wymiata :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
O rany! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż się zabiorę za drugą część :3