niedziela, 13 marca 2016

"Lek na śmierć" James Dashner "ZWYCIĘŻAJ ALBO GIŃ" #Córka Zeusa

Tytuł oryginału: The Death Cure
Seria: Więzień Labiryntu
Tom: 3
Przekład: Agnieszka Hałas
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 384

W końcu są wolni, ale czy bezpieczni? Nie ma już być prób, w końcu mogą sami decydować o sobie. Jednak, świat nie jest już tym samym miejscem, co kiedyś.
Kolejna organizacja, tym razem Prawa Ręka, która ma zamiar przeciwstawić się DRESZCZu. Tylko komu naprawdę można ufać, i czy... DRESZCZ jednak jest dobry?



"Jakoś dostali się do środka. Zabierają mnie tam, gdzie żyją inni Poparzeńcy."

Dashner znów częstuje nas mnóstwem akcji i jej zwrotów. W sumie trylogia wygląda tak:
"Więzień Labiryntu": jest akcja, ale też momenty, żeby złapać oddech
"Próby Ognia": więcej akcji, możesz się udusić!
"Lek na śmierć": ...
Ciągle coś się działo, co z jednej strony jest plusem powieści, a z drugiej minusem. Dobrze, że nie wlecze się, zanudzając nas na śmierć, ale kurcze! Czasem jest to wręcz surrealistyczne i bezmyślne! Sądzę, że Dashner po prostu nie miał już pomysłów i chciał książkę zapełnić jakimiś fragmentami, które wymyślił na poczekaniu, żeby czytelnik się nie nudził. Oczywiście nie powiem, ze książka jest beznadziejna, ponieważ "Więzień Labiryntu" jest moją ulubioną serią i nie wszystkie momenty zostały zniszczone, gdyż jest wiele naprawdę dobrych, trzymających w napięciu i emocjonalnych wydarzeń.

Ciągle zadajemy sobie pytanie: czy DRESZCZ jest dobry? Kiedy już jesteśmy stuprocentowo pewni, autor daje nam epilog, który wszystko mąci i zostawia niedosyt! A to tylko obrazuje, jak bardzo pokochałam trylogię i chcę więcej? Nie! To pokazuję, że po prostu... Chcę znać odpowiedź! [Ale i tak się zakochałam!]

"Zabij mnie. Jeśli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie."

Niewątpliwie książka niszczy serducho i to doszczętnie. [ i ten Gally: Hello! It's me!]. Sądzę, że przy tej właśnie części w środku mnie, kłębiło się najwięcej emocji, które musiałam  uwolnić. Na pewno jednej rzeczy nigdy Dashnerowi nie wybaczę, a spoilerować nie będę.
Teresa i Brenda nie irytowały już mnie tak bardzo, były po prostu mi obojętne. Nie przejmowałam się nimi zbytnio i nie cieszyłam, kiedy coś się udawało. Były bo były i tyle. Reszta bohaterów nie zmieniła się za bardzo, chociaż też nie są bez jakieś urazy po tym co przeszli [nadal uważam, że w "Igrzyskach Śmierci" zmiana psychiczna Katniss była najlepiej pokazana].
Podsumowując. Nie jest to najlepsza część historii, jednak nie zawiodłam się. Racja, załamała mnie miliony razy, że płakałam, jak dziecko, ale na końcu pojawiły się łzy radości, pomieszane ze smutkiem. Sądzę, że fanom trylogii ta część przypadnie do gustu, choć fajerwerków nie będzie. [Jest u mnie  jednak na drugim miejscu, najmniej podobały mi się "Próby Ognia"]

"Nienawidziłem każdej sekundy każdego dnia. I to wszystko to była... twoja... wina!"

9,5/10  ♥






2 komentarze:

  1. Nie czytałam ani jednej książki z tej serii i to chyba się nie zmieni.

    http://recenzandia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzecia część, mimo iż, gorsza od pierwszej, to naprawdę polecam trylogię! Zakochałam się w niej *.*

      Usuń