wtorek, 27 grudnia 2016

ÓSMA CZĘŚĆ POTTERA! | "HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO" | J. K. ROWLING, JOHN TIFFANY, JACK THORNE #CÓRKA ZEUSA

Przyszła i na mnie pora, by zmierzyć się z ciągiem dalszym Harry'ego Pottera!

Tytuł oryginału: Harry Potter and the Cursed Child
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 354
Seria: Harry Potter*
Tom: 8
*Harry Potter i kamień filozoficzny*Harry Potter i Komnata Tajemnic*Harry Potter i więzień Azkabanu*Harry Potter i Czara Ognia*Harry Potter i książę półkrwi*Harry Potter i Insygnia Śmierci*Harry Potter i przeklęte dziecko*

„Na tym właśnie polega przyjaźń, prawda? Nie wiesz, czego potrzebuje twój przyjaciel, wiesz tylko, że potrzebuje”

Minęło dziewiętnaście lat od ostatnich wydarzeń, które miały miejsce w Insygniach Śmierci. Akcja „Przeklętego dziecka” rozpoczyna się w tym samym miejscu. Dorosły już Harry czeka ze swoją rodziną na przybycie pociągu do Hogwartu na peronie numer 9 i ¾, ale tym razem to nie on wyrusza w tę niezwykłą podróż. Jego syn Albus rozpoczyna naukę w tej magicznej szkole. Jakież jest zdziwienie wszystkich, gdy syn Pottera trafia do Slytherinu i zaprzyjaźnia się z potomkiem Dracona Malfoya – Scorpiusem.
Tak mija kilka lat. Chłopcy razem muszą przetrwać czas spędzany w szkole i codziennie mierzyć się z plotkami – Albus z przypiętą plakietką „syna Harry’ego Pottera”, a Scorpius posądzany jest o pokrewieństwo z samym Lordem Voldemortem.

„Nie da się uchronić młodych ludzi przed krzywdą. Cierpienie musi przyjść i przyjdzie”

Także tak. Przeczytałam nareszcie ósmą część magicznej sagi o Harrym Potterze. Jednak ten tom
różni się od pozostałych – jest on scenariuszem, ale to już wie większość ludzi. Kolejne przygody w świecie czarodziejów to dramat, który można wystawić na scenie. Na początku, muszę przyznać, przeszkadzało mi to, ale nie dlatego, że nie lubię dramatów, ale nie pasowało mi to…. Akurat na tą historię. Jednak z czasem zaczęłam się przyzwyczajać i już w połowie prawie tego nie zauważałam. To znaczy… Jasne, zauważałam, że to scenariusz, ale nie stanowiło to już takiego problemu.
Główny bohater, syn Harry’ego, Albus Severus Potter bardzo mnie wkurzał. Irytował się z byle powodu i myślał tylko o sobie. A przez swojego ojca, który denerwował go, kiedy tylko o nim wspomniano, nie wiedzieć nawet dlaczego, zaczął obniżać się w nauce. Jasne, było niby uzasadnione, że Harry nie okazywał mu wystarczająco dużo miłości i tak dalej, ale… No cóż… Ja tego nie zauważyłam. Wręcz odwrotnie. Z powodu Albusa, uważam, zaczął ignorować inne dzieci, czyli Jamesa i Lily, ale trudno… Co kto woli…
Bardziej przypadł mi do gustu Scorpius, który był oddanym przyjacielem, „kujonem” i no… Było mi go żal, gdy córka Hermiony i Rona, Rose ciągle go tak odrzucała, a on i tak był miły i… To było strasznie urocze!
Spotykamy oczywiście starych bohaterów. Jednak to, jak został tu ukazany Ron, czy Hermiona jakoś mi nie pasowało, uważam, że byli zbyt pozmieniani. Tak samo Draco, który był zbyt skłonny do ujawniania swoich emocji, ale co do reszty nie mam zastrzeżeń.
Sama powieść była dość ciekawa. Cieszę się, że wplątane były wątki z poprzednich części. Mimo kilku, trochę dziwnych sytuacji, przy którym na twarzy miałam ogromne „WTF” (czytaj: robiłam zdjęcie danego fragmentu i wysyłałam do znajomych – może oni skumają o co chodzi [a zwłaszcza ostatnia informacja była dość… hm… szokująca, ale nie będę spojlerować])), to historia wypadła dość nieźle. W każdym bądź racie, nie wynudziłam się przy niej.
Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, między innymi przez sposób w jaki została ona wydana. Czy ja zaliczam ją, jako kolejną część serii, czy biorę bardziej za fanfick? Nie wiem, bo była dla mnie dość neutralna. Jakby uznano ją za kontynuację – okej, przyjmuję to do wiadomości, jest to tylko i wyłącznie luźna opowieść – nie bulwersuję się.
Na pewno przedstawienie chętnie bym obejrzała :D

6/10

2 komentarze:

  1. Scorpius przypomina w sumie młodego Snape'a XD Przeczytałam i w sumie... jako bajka dla dzieci, albo młodzieżowa sztuka teatralna - jest ok, niemniej mam tej książce wieeele do zarzucenia i zdecydowanie dobrze mi z tym, że nie musiałam jej kupować.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po zapoznaniu się - sama też bym jej nie zakupiła :) Dostałam ją na urodziny... Ma wiele wad, kilka plusów... Całkowicie neutralna dla mnie ;)
      Chętnie zajrzę na bloga :D

      Usuń