Zawsze
marzyłam, aby w moim domu było mnóstwo książek, żeby stały wszędzie stosami. Tu
jakaś otwarta na blacie, tam stosik, którego nie zauważysz i zapełniona
biblioteczka. Tak właśnie wygląda dom Meggie, dwunastoletniej bohaterki Atramentowego Serca
„Książki to jedyne miejsce, gdzie istnieje
współczucie, pociecha, szczęście… i miłość. Książki kochają każdego, kto je
otwiera, dając mu poczucie bezpieczeństwa i przyjaźń, niczego w zamian nie
żądając. Książki nigdy nie odchodzą, nawet wtedy, gdy się je źle traktuje.”
Tytuł oryginału: Tintenherz
Seria: Atramentowa Trylogia
Tom: 1
Przekład: Jan Koźbiał
Wydawnictwo: Egmont
Ilość
stron: 498
Ojciec Meggie, Mo, jest introligatorem, który kocha książki, co
przekazał córce, jednak nigdy nie czytał dziewczynce na głos. Pewnego dnia
odwiedza ich mężczyzna, którego Meggie od samego początku nie darzyła sympatią,
może to była po części wina jego imienia... Nazywał się Smolipaluch. Po
nieoczekiwanej wizycie muszą się przeprowadzić do ciotki Elinor. W tym czasie
Meggie i Elinor dowiadują się od Mo i Smolipalucha o niezwykłych
umiejętnościach ojca i tłumaczą, dlaczego nazwany jest Czarodziejskim Językiem. Czytając, potrafi bowiem wywołać z książki
postacie. Z tego powodu, dziewięć lat temu, czytając Meggie Atramentowe Serce powołał do życia owego
Smolipalucha, ale i złe postacie – Capricorna i jego podwładnych, znanych jako Czarne Kurtki. Mężczyzna pragnie więcej
ludzi i bogactwa, więc jego ludzie porywają Mo do Wioski Capricorna. Meggie i Elinor wyruszają na poszukiwanie go. Mo
przywołuje mordercy pieniądze, ale też Farida, chłopca z Księgi Dżungli. Z więzienia, w którym zamknął ich Capricorn, na
pomoc przybywa Smolipaluch i wraz z Mo, Faridem, Elinor i Meggie idą na
poszukiwanie autora Atramentowego Serca, Fenoglia. Kiedy im się to udaje,
Smolipaluch przypadkiem dowiaduje się o swojej smutnej przyszłości. Jednak, gdy
Meggie i Fenoglio zostają pojmani, dziewczynka dowiaduje się, że przejęła po
ojcu, niezwykły dar. Capricorn już wie, kto zamiast Mo może przywołać
najstraszniejszego pomocnika – Cienia.
Pierwsze o czym chciałam wspomnieć, co mnie naprawdę zachwyciło,
to miłość bohaterów do książek. Dzieła znane i wymyślone, co chwile przewijają
się przez kartki powieści. Piętrzą się stosami, ale niestety są też niszczone
przez złych ludzi, ale widać, że pani Funke jest zaznajomiona z lekturami,
które opisuje, że nie daje przypadkowych, „ciekawych” cytatów, ale zna te
książki. Co do cytatów, to na początku każdego rozdziału mamy jakieś
przytoczone słowa, które odnoszą się do akcji, która ma się wydarzyć w danym
momencie.
Wielkim plusem tej książki jest również to, jak została ona
wydana. Moim zdaniem ma śliczną okładkę, ale również piękne zdobienia we
wnętrzu, przy początku rozdziałów i na końcu. Niesamowite smoki przy kolejnych
numerkach i ciekawe, małe obrazki, które nie dodają dziecinady, ale nadają
powieści klimat. Wydawnictwo Egmont naprawdę się postarało przy tworzeniu tej
książki.
Postacie są całkiem realistyczne, ponieważ mają swoje zalety i
wady. Jak na przykład Smolipaluch, którego naprawdę nie lubię, przez jego
egoizm i zdradzieckość, ma jednak w sobie coś dobrego. Albo zarozumiała,
zrzędząca, Elinor, która zdobyła akurat moją sympatię, na końcu okazuje się
naprawdę kochana i troskliwa. Postaciom warto się bliżej przyjrzeć, gdyż da się
zauważyć pozytywne i negatywne cechy.
Akcja szła całkiem szybko, gdyż w każdym rozdziale działo się
coś nowego, jednak czytało mi się tą książkę trochę długo. Wciągałam się, ale
nie czułam... Czegoś wyjątkowo-wyjątkowego, przez co nie umiałabym jej odłożyć.
7/10
„ W końcu nasz świat nie ma cierpliwości, ani zrozumienia dla
ludzi, którzy są inni, a co dopiero mówić o istotach koloru niebieskiego i
potrafiących latać!”
Kiedyś miałam ochotę na tę książkę, ale jakoś o niej zapomniałam. Postaram się nadrobić zaległości podczas wakacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
zapoczytalna.blogspot.con
Sądzę, że przeczytanie jej w czasie wakacji to naprawdę fantastyczny pomysł :)
UsuńJa się będę zabierać za drugą część!
Tę powieść czytałam bardzo dawno temu, jeszcze jako mała dziewczynka, która dopiero zakochiwała się w książkach i pamiętam, że byłam zauroczona Atramentowym sercem, a także kolejnymi częściami. Bardzo zżyłam się z bohaterami. Teraz prawdopodobnie nie podobałaby mi się tak bardzo, ale wtedy wywarła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Też czytałam jako mała dziewczynka, ale nie pamiętam dlaczego jej nie doczytałam :) Teraz mi się naprawdę podobała, ale nie zakochałam się
Usuń