Tytuł oryginału: The Green Mile
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka, Albatros
Ilość stron: 410
Seria: -
Tom:
Akcja książki
rozgrywa się w latach 30 XX wieku. Paul Edgecombe jest strażnikiem w więzieniu
Cold Mountain. Styka się z ludźmi, którzy zostają skazani na karę śmierci. Zna
już ich zachowania, wie, jak na to reagują, ale nowy więzień, John Coffey, jest
zupełnie inny. Oskarżony o gwałt i zabójstwo dwóch małych dziewczynek jest
najłagodniejszą osobą, jaką Paul spotkał. Boi się ciemności, ciągle popłakuje.
Jak ten wielki, ciemnoskóry, ale łagodny mężczyzna mógł dopuścić się tej
zbrodni?
Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas.
„Zieloną milę”
kojarzą chyba wszyscy, często za sprawą filmu, którego, przyznam się, jeszcze
nie oglądałam. Od dawna ta pozycja znajdowała się na mojej liście książek,
które chcę przeczytać, jednak spodziewałam się, że będzie typowy jak słońce
horror. To znaczy myślałam tak, kiedy jeszcze nie zabrałam się za Kinga. Kiedy
sięgałam po tę pozycję spodziewałam się czegoś genialnego.
Nie zawiodłam się.
King zachęca tu już
od pierwszej strony. Kiedy znajdowałam się już na samym początku uznałam: „wow,
to może być lepsze od ‘Misery’!”. Co prawda, przez około 120 stron poznajemy
życie w więzieniu Cold Mountain oraz innych więźniów, jednak mogę przysiąść, że
jeśli nie jest się osobą, która zniechęca się po kilku stronach, jest to
naprawdę ciekawe i zachęcające. John Coffey, jako główniejszy bohater z
początku jest tylko kilka razy wspomniany, jednakże sądzę, iż jest to zabieg,
jak najbardziej celowy i genialny, gdyż nie jest nam chamsko rzucone: „o
czytelniku, patrz, to jest John Coffey, on jest tu ważny, więc masz, poznaj od
razu cały jego życiorys”. Nie wiem, czy o to też chodziło, jednak ja dzięki
temu odczułam nieśmiałość i brak agresji nowego więźnia.
Akcja nie toczy się
błyskawicznie, jednak na każdym kroku poznajemy wspaniałość tej książki, jej
realność, niesprawiedliwość. Doznajemy tysiąca różnych emocji w tym samym
czasie. Przewracałam kartkę za kartką, pragnąć poznać dalsze losy Paula i jego
kolegów, więźniów i innych bohaterów. Powieść jest brutalna, ale czy życie nie jest brutalne? Ukazuje nam te gorsze strony: niesprawiedliwe osądy, cierpienie, śmierć. Sądzę też, że każdy mógłby znaleźć w niej coś, co mu przypadnie do gustu, trafi do niego, bądź nawet czasem uśmieje (poczucie humoru Stephena Kinga <3).
Jest to jak na razie
moja ulubiona książka Stephena Kinga (piszę to za każdym razem xD) i aby ją
przebić autor będzie musiał się naprawdę mocno, mocno, mocno postarać! Szczerze
mogę ją polecić!
10/10
Jeśli czytaliście "Zieloną milę" podzielcie się swoją opinią w komentarzu! :D