Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 8/10. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 8/10. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 sierpnia 2017

76. PSYCHOPATKA, SOCJOPATA I PISARKA | "BAD MOMMY. ZŁA MAMA" | TERRYN FISHER #CÓRKA ZEUSA


Tytuł oryginału: Bad Mommy
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 309
Seria: -
Tom: -

Fig, główną bohaterkę powieści, poznajemy w dziwnych okolicznościach, gdyż już na pierwszych stronach kobieta obserwuje małżeństwo Avery. Ich kilkuletnią córkę Mercy, na punkcie której ma obsesję, idealną, ale złą matkę Jolene i przystojnego Dariusa. Rodzina idealna a Fig im tego zazdrości. Kobieta chciałaby żyć jak oni, dlatego urządza wnętrze swojego domu na ich wzór, wstawia zdjęcia na Instagrama tak jak Jolene, aż w końcu chce zabrać też Dariusa i całe życie Złej Mamy.

Książka jest podzielona na trzy części: Psychopatka, Socjopata i Pisarka. W tej powieści ten zabieg jest naprawdę udany, gdyż poznajemy trzy perspektywy a „idealna” rodzina, może przestać wydawać nam się taka idealna. Gdybym miała wybrać czyja perspektywa była dla mnie najlepsza, najciekawsza to zdecydowałabym się raczej na Pisarkę, gdyż tą właśnie postać polubiłam najbardziej, ale o tym za chwilkę.
Jest to moja pierwsza powieść autorstwa Terryn Fisher, mimo iż napisała ona popularne książki, i muszę przyznać, że wywarła na mnie dobre wrażenie. Jej pióro jest lekkie, ale czytając tę historię nie mogłam się oderwać. Czyta się błyskawicznie, momentami udaje jej się zaskoczyć, a fragmentami wytrzeszczałam oczy ze zdziwienia. Jednakże muszę wspomnieć, iż trochę się na niej zawiodłam. W Internecie, czy to na booktubie, czy na blogach, znalazłam ogrom pozytywnych recenzji, wychwalających tę powieść pod względem klimatu. Nastawiłam się więc na historię mroczną, niepokojącą i taką, o której będę pamiętać przez długi czas. I owszem, zdarzały się momenty, w których czułam niepokój, jednak nie trzymało mnie to przez te wszystkie trzysta stron. Jest to młodzieżówka, jedna z lepszych, ale lekko zawiodłam się na klimacie, który miał mnie przerazić.
Bohaterowie są naprawdę nieźle wyrysowani. O tym, jak bardzo Fig jest niebezpieczna dowiedziałam się bardziej z części, które opisuje Darius, a jeszcze bardziej ze strony Jolene. Fakt, że ciągle u nich przesiadywała, chodziła do restauracji, gdzie oni, kupowała te same produkty, a nawet znajdowała trudne do znalezienia farby do pomalowania ścian. Najgorsze było jej zauroczenie Mercy, kilkuletnią dziewczynką. Darius, mąż Jolene, wszystkim wydawał się być perfekcyjnym mężem, jednak był on dla mnie jedną z gorszych postaci w powieści przez jego stosunek do żony, ale nie będę tutaj za dużo zdradzała. Natomiast Jolene bardzo polubiłam. Zawsze szukała u innych tylko dobrych stron (co czasem nie okazało się dobrym podejściem), jednak stawiała na swoim. Wiedziała kim jest i to mi się w niej podobało.
Także… To czy polecam wam tę książkę zależy tylko i wyłącznie od was, gdyż jest ona naprawdę dobra, ale zawiodłam się po tych wszystkich świetnych recenzjach. Mogę przyznać, że najmocniejszym punktem książki jest ostatnie zdanie. Nawet nie końcówka, tylko ostatnie zdanie, które wbija w siedzenie. Myślę, że jeśli szukacie thrilleru, ale w wersji młodzieżówki to powieść powinna wam się spodobać.

8/10

poniedziałek, 8 maja 2017

70. NADAL NIE LUBIĘ TEGO ZWIĄZKU ;-; | "THE KING SLAYER. KRÓLOBÓJCZYNI" | VIRGINIA BOECKER #CÓRKA ZEUSA



UWAGA! W RECENZJI MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOILERY, WIĘC JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ PIERWSZEGO TOMU ZAPRASZAM DO WCZEŚNIEJSZEJ RECENZJI

"Znów jestem tu, gdzie spędziłam dzieciństwo, gdzie tak często towarzyszył mi Caleb. W miejscu, gdzie się ta historia zaczęła i gdzie, jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, znajdzie swój koniec,"

Tytuł oryginału: The King Slayer
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 392
Seria: Łowczyni*
Tom: 2
*The Healer*Łowczyni*Królobójczyni*

Mimo iż, Elizabeth Gray, zyskała nowych przyjaciół w świecie czarowników, większość i tak widzi w niej zagrożenie – w końcu jeszcze nie dawno na nich polowała. Dlatego staje przed radą, czy warto jej ufać, czy będzie to dla niej zgubne. Aby to uzyskać Elizabeth musi zabić jej dawnego mistrza, Blackwella, który planuje wojnę z czarownikami. Zadanie jest o tyle trudniejsze, że bohaterka przekazała swoje znamię jej ukochanemu Johnowi, który przez jego posiadanie, zaczyna się zmieniać.

 "Mam ochotę powiedzieć mu, by uważał. Chcę mu wytłumaczyć, jak to jest. Najpierw zabija się z konkretnych powodów, a potem wystarczy byle wymówka. Wreszcie zabija się ot tak, po prostu, i z każdym odebranym życiem traci się, kawałek po kawałku, własną duszę."

Książka wciągnęła mnie mniej niż poprzedni tom, aczkolwiek i tak mnie uwiodła. Styl pisania pani Boecker, mimo iż prosty, to jednak opisy są chyba największą zaletą książki. Nie są one tak rozbudowane, aby zajmowały trzy czwarte rozdziału, jednakże są zbudowane w taki sposób, abyśmy przenosili się wir walki.
Tak jak w pierwszej części główna bohaterka była naprawdę niezła, polubiłam ją, za to w tym tomie była dość męcząca.

„Wstyd mi za swoje dąsy, lecz nie do tego stopnia, by przepraszać.”
„Już mam powiedzieć, że lepiej będzie jak pójdę. Ale – jak zawsze, gdy zostaję, mimo iż wiem, że powinnam iść – nie wychodzę.”
„Współczuje mi, a nie znam większego upokorzenia niż cudze współczucie.”

„Wsuwam się w pustą ławkę – wszystkie są puste – (…)”

To tylko kilka przykładów głębszych przemyśleń Elizabeth, których po prostu nie mogłam ominąć w tej recenzji.
W trakcie historii poznajemy też Malcolma, władcę, który, bodajże, był wcześniej tylko wspomniany. Dowiadujemy się więcej o tym, jakim był królem, przed rządami Blackwella, oraz zagłębiamy się w stosunki jego i Elizabeth. Tak, jak na początku myślałam, że Malcolm jest typowym, okrutnym władcą, z którym trzeba walczyć i który wykorzystał biedną, młodą łowczynię to, gdy go poznałam, okazał się być naprawdę świetnym bohaterem i nawet dobrym człowiekiem. Zaliczył się też do grona moich ulubionych bohaterów serii. Niestety, zabrakło mi George’a, którego bardzo polubiłam. Pojawił się tylko na chwilę na początku i pod koniec.

"Jasno, zbyt jasno, ponieważ w sercu niosę ciemność."

Nadal nie lubię związku Elizabeth i Johna, a jest go w tej części naprawdę dużo i bardzo się rozwija. Słyszałam, jak w mojej głowie coś krzyczy: „Nie! Nie róbcie tego! To jest złe!”, gdyż jest to chyba jeden z moich najmniej lubianych książkowych związków.
Szokujące było zachowanie Johna, które zmieniło się pod wpływem znamienia, otrzymanego przez Elizabeth. Ten słodki, lekko bezbronny uzdrowiciel stał się nadpobudliwym i groźnym wojownikiem. Aż mi się smutno robiło, mimo iż, troszkę się powtarzam, nie kibicuję im, to jego teksty do dziewczyny były naprawdę bolesne. Co nie zmienia faktu, iż ona w kilku sytuacjach też nie postąpiła, moim zdaniem, słusznie.
W pierwszym tomie dzieje się chyba więcej, ponieważ widzimy Elizabeth jeszcze jako łowczynie, w więzieniu, jej uratowanie i bycie wśród czarowników, zdradę Caleba, a tutaj mamy w większości przygotowanie do wojny i walkę między nimi, a Blackwellem i poddanymi mu łowcami. W połączeniu z bardzo dobrym stylem autorki (który nadal się tu utrzymuje) było to naprawdę fajne, jednakże       pierwsza część bardziej przypadła mi do gustu.


8/10

Widziałam w internecie okładki "The Healer", która będzie prequelem Łowczyni! Już nie mogę się doczekać!

A wy czytaliście serię Virgini Boecker? Czekam na wasze opinie! :D

piątek, 24 marca 2017

67. ZAGLĄDAJĄC DO ŚWIATA SIMONA | "SIMON ORAZ INNI HOMO SAPIENS" | BECKY ALBERTALLI #CÓRKA ZEUSA



Blue mówił o oceanie oddzielającym ludzi. I że w tym wszystkim chodzi o to, by znaleźć brzeg, do którego warto będzie dopłynąć.
Tytuł oryginału: Simon vs. The Homo Sapiens Agenda
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 296
Seria: -
Tom: -


Simon jest zwykłym, młodym chłopakiem. Przed wszystkimi ukrywa swoją orientację seksualną. Wszystkimi oprócz jednej osoby…
Jest nią Blue, chłopak, z którym Simon nigdy się nie spotkał. Nie wie też do końca kim on jest, ani jak się nazywa. Komunikują się mailowo i chociaż oboje się nie widzieli, ufają sobie i opisują wzajemnie swoje życie.
Wszystko układa się świetnie. Simon spotyka się z przyjaciółmi, zaczyna czuć do Blue coś więcej, aż do chwili gdy… Ktoś znajduje maile chłopaków. Zaczyna szantażować Simona, ma on pomóc mu poderwać swoją przyjaciółkę, Abby, w zamian nie zdradzi nikomu, że jest gejem. Zadanie jest dość trudne, kiedy dziewczyna nie interesuje się szantażystą ani trochę…

- Co to jest Dementor?Nie. Nie wierzę.- Nie jesteś już moją siostrą.- Aha, czyli coś z Harry'ego Pottera.

Wow. Wyznam wam, że nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wchłonie. Przeczytałam wczoraj prawie całą (dziś doczytałam te 30 stron ;)). Powieść może przypaść do gustu wielu osobom, gdyż posiada bardzo prosty język, realnych bohaterów, wartką akcję, a do tego czcionka jest duża, więc przyjemna. Styl pani Albertalli jest… na czasie. Tak to ujmę, gdyż najlepiej opisuje to tę książkę. Na czasie. Prosty, młodzieżowy język, jak i wiele czynników, które sprawiaą, że odnosimy wrażenie, iż dzieje się to naprawdę. Tak odczuwałam wszystkie wspomnienia o Harrym Potterze, Igrzyskach Śmierci, a nawet My Chemical Romance!
Całemu ogólnemu wrażeniu dopełniają wyjątkowo realne postacie. Czułam, że Simon mógłby się znajdować w moim otoczeniu. Zresztą nie tylko on. Tutaj wszyscy wydawali się normalnymi nastolatkami z twojej szkoły. Do tego wszyscy (czyt. Simon, Lea, Nick, Abby itp.) są tak sympatyczni i mają tak silną, fantastyczną więź, że po prostu miło się o tym czyta!
Cała książka ciągnie ze sobą zagadkę. Kim jest ów Blue. Wiadomo, że chodzi on do szkoły Simona. Miałam trzy typy, kim może być chłopak i powiem wam… Nie zgadłam… Nie był to żaden z nich… Smuteczek.
Simon ma problemy. Posiada je jak każdy z nas, ale nie jest bohaterem, który robi z tego powodu ogromną aferę, załamuje rączki i (jako iż zawarta jest tu narracja pierwszoosobowa) rozwodzi się nad tym dwadzieścia stron. Nie. Simon, owszem, stara się je rozwiązać, ale przyjmuje je po ludzku, nie sztucznie, aby tylko się coś działo.
Nie jest to książka akcji, czy fantasy, ale bardzo przyjemna obyczajówka, która umie rozweselić, czy wprawić w zdumienie. Nie wiem, czy była dla mnie, aż tak przegenialna, abym nie wyrzuciła jej z pamięci przez lata, aczkolwiek bardzo miło spędziłam czas z Simonem. Jeżeli poszukujecie książki „na czasie”, której akcja dzieje się w naszym, realnym świecie, poczytać o zwykłych nastolatkach, poznać świat ze strony homoseksualisty to naprawdę polecam, bo warto sięgnąć po „Simona i innych homo sapiens”!
8/10

A jak wam podobała się historia Simona?

Piszcie śmiało wasze opinie!

wtorek, 7 marca 2017

64. WSPÓŁPRACA Z WROGIEM, KOCHANY UZDROWICIEL | "ŁOWCZYNI" | VIRGINIA BOECKER #CÓRKA ZEUSA


Tytuł oryginału: The Witch Hunter
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 396
Seria: Łowczyni*
Tom: 1
*Łowczyni*Królobójczyni*

Anglia. Rok 1552. Ghule, magowie, łowcy czarownic, czyli czas przepełniony magią.
Łowcy czarownic to jednostka, która wyłapuje czarowników oraz czarownice i prowadzi ich na stos. Używanie magii jest surowo zabronione.
Szesnastoletnia Elizabeth Grey jest właśnie ową, tytułową łowczynią. Bardzo angażuje się na tym stanowisku. Jednak, gdy znajdują przy niej dziwne, magiczne zioła zostaje ona zesłana do więzienia, gdzie ma czekać, aż skażą ją na śmierć. Kiedy jej „prawdziwy” przyjaciel Caleb ją zawodzi na ratunek przychodzi ktoś, kogo dziewczyna nigdy by się nie spodziewała… Najpotężniejszy czarownik tamtych czasów – Nicholas Perevill. Dzięki niemu Elizabeth może przeżyć, jednak ona musi pomóc jemu i uratować życie maga.

„Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać”

Główną bohaterkę poznajemy tuż przed kolejną „akcją”. Wraz z przyjacielem Calebem przerywają grupce magów w rytuale. Wtedy odkrywamy znak, który nosi dziewczyna. Dzięki niemu rany Elizabeth błyskawicznie się goją. A co można powiedzieć o samej łowczyni? Sądzę, że na pierwszy rzut oka, wśród innych młodzieżówek z kategorii fantasy, nie ma w niej nic wyjątkowego, ale podoba mi się to, iż boi się ona ciemności. Oznacza to, że nie jest ona idealna i posiada jakąś słabość, a
pośród tych wszystkich silnych i niepokonanych bohaterek, które bez przerwy spotykamy, to się ceni. U Nicholasa poznajemy też kilka innych postaci, które będą nam towarzyszyły w trakcie historii – Georga, nie znoszącą Elizabeth, Fifer i uzdrowiciela Johna, którego pokochałam, gdyż bardzo przypominał mi doktora Frankensteina z „Domu Grozy”, który jest dla mnie przekochany (jeśli oglądaliście ten serial i czytaliście książkę, to napiszcie, czy dla was również są podobni, czy to po prostu ja :”)).
Nie oczekujmy jakiegoś wyrafinowanego języka. Występuje tu narracja pierwszoosobowa, z czego wynika, że mamy do czynienia z perspektywą szesnastoletniej dziewczyny. Także nie znajdziemy w tym aspekcie nic szczególnego, ale książkę czyta się lekko i przyjemnie.
W powieści jest też wiele humorystycznych wstawek i w pewnych momentach wywoływała ona u mnie uśmiech na twarzy. Już na początku Elizabeth się upija i jej dialogi oraz przemyślenia są genialne! (śpiewająca tęcza <3)
Zaskoczył mnie wątek romantyczny, gdyż naprawdę nie spodziewałam się, że to zdarzy się akurat pomiędzy tymi bohaterami. Nie kibicuję Johnowi i Elizabeth… Może być z Georgem, ale John pasuje mi… No… Żeby był sam. Wiem, jestem okrutna, ale do żadnej z dziewczyn z historii mi nie pasuje!

8,5/10

Zachęcam do podzielenia się w komentarzu z własną opinią :D
A może powieść jest dopiero przed wami? J

Miłego wtorku!

poniedziałek, 20 lutego 2017

63. A TY KOMU ZAUFASZ? | "PRETTY LITTLE LIARS. KŁAMCZUCHY" | SARA SHEPARD #CÓRKA ZEUSA

Dziś chcę wam opowiedzieć o książce, do której kompletnie mnie nie ciągnęło. Byłam negatywnie nastawiona, czułam, że nie jest to mój gatunek, że nie odnajdę się, że będzie to typowa młodzieżówką, ale wzięłam ją… Mam swój egzemplarz w domu… I przeczytałam.

Tytuł oryginału: Pretty Little Liars
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 278
Seria: Pretty Little Liars*
Tom: 1
*Kłamczuchy*Bez skazy*Doskonałe*Niewiarygodne*Zepsute*Zabójcze*Bez serca*Pożądane*Uwikłane*Bezlitosne*Olśniewające*Rozpalone*Skruszone*Zatrute*Toksyczne*Mordercze*

Przyjaciółki Alison, Emily, Aria, Spencer i Hanna są sobie naprawdę bliskie. Łączy je wiele sekretów, które znają tylko one. Pewnego dnia Alison znika i ta „wieczna” przyjaźń się rozpada. Dziewczyny bardzo się zmieniają, jednak z nich nawet wyjeżdża, i tracą kontakt. Cały ich świat staje do góry nogami, gdy zaczynają dostawać dziwne, tajemnicze i groźne wiadomości od niejakiego „A”, który zna wszystkie ich sekrety. Dziewczyny nie czują się już bezpiecznie.

„Kiedy spędzały czas tylko we dwie, Ali pokazywała inną, mniej idealną twarz - co zresztą sprawiało, że ostatecznie wydawała się jeszcze bardziej idealna”

Książka nie opiera się głównie na tych niepokojących SMSach i odkrywaniu ogromnej tajemnicy, ale na sprawach życiowych i większość tych wątków sprawia, iż w wielu momentach czułam się, jakbym czytała obyczajówkę, a nie kryminał, czy dreszczowiec. Porusza takie tematy, jak, głównie, zniszczona przyjaźń, alkohol, miłość do nieodpowiednich osób, albo odpowiednich, jednak jest to nieakceptowane, czy bulimia. I, muszę przyznać, mimo iż w większości przypadków nie lubię obyczajówek, to wszystkie te problemy mnie ciekawiły, czytałam i chciałam więcej. Historia (czy bardziej: historie) bardzo mnie wciągnęła.


Co do samych bohaterek, których jest tu dość sporo (przez co z początku się gubiłam) nie związałam się jakoś blisko, ale nikt mnie nie denerwował i mi nie przeszkadzał. W żadnej z dziewczyn nie odnalazłam też siebie, jednak uważam, że były dość realne.
Nie oczekiwałam od powieści dużo i dobrze! Sama historia i losy bohaterek mnie wciągnęły, to styl autorki lekki i prosty to czasem… zbyt prosty, a oto przykład tego, co mam na myśli:

„Maya uniosła głowę i spojrzała Emily prosto w oczy. Potem uśmiechnęła się smutno i pocałowała Emily prosto w usta. Emily zamrugała ze zdziwienia.
- Najlepsze przyjaciółki czasami się całują – powiedziała Maya.”

Emily, Emily, Emily! Okay, rozumiem, tłumaczenie i te sprawy, ale, tak jak w Harrym Potterze, rzuciło mi się to w oczy i troszeczkę mi przeszkadzało. Tak samo, jak fakt, że Emily (tak, uczepię się jej, bo czemu nie!) swobodnie rozmawiała sobie z kimś, jednocześnie płynąc. Może nie jestem ekspertem w sprawach basenowo-dźwiękowych, ale chodziłam na pływalnie i wydaję mi się, że nie zdążyłam wymienić z nikim kilka zdań. Irytowało mnie też ciągłe wspominanie o zapachu gumy bananowej Mai! No ludzie! Po dwóch razach już zakodowałam!
To takie moje czepliwe uwagi, nie licząc tego powieść bardzo mi się spodobała. Miałam plan, aby przeczytać jeden tom, aby sprawdzić , o co ten cały hałas, ale teraz zastanawiam się nad sięgnięciem po drugą część!

8/10


A wy czytaliście, bądź oglądaliście serial PLL? Warto obejrzeć?

wtorek, 17 stycznia 2017

60. ZA PIĘĆ DNI DO CIEBIE PRZYJDZIE | "WYPOWIEDZ JEJ IMIĘ" | JAMES DAWSON | #CÓRKA ZEUSA

Tytuł oryginału: Say Her Name
Wydawnictwo: Ya!
Ilość stron: 270
Seria: -
Tom: -

"Najbardziej na świecie boję się, że gdybym umarła, nikt by nawet nie zauważył"

Halloween w szkole dla dziewcząt Piper's Hall. Grupka znajomych chce się dobrze bawić. Opowiadają historie o duchach i straszą się wzajemnie. Jednak niewinna zabawa przeradza się w coś poważniejszego.

Bobbie jest z początku sceptycznie nastawiona, jednak przekonuje się, gdy do "zabawy" dołącza się przystojny Caine. Wraz z jej przyjaciółką Nayą cała trójka postanawia wywołać Krwawą Mary. Nie widzą w tym nic złego, dopóty dopóki duch zmarłej dziewczyny nie zaczyna ich prześladować.

Chcą odkryć, czy jest możliwość uniknięcia konsekwencji. Jednak mają na to tylko pięć dni,  Krwawa Mary już się na nich czai. 

Do książki podeszłam z dystansem. Spodziewałam się bardzo przeciętnego horroru młodzieżowego. Dodatkowym aspektem, który mnie odpychał (chociaż możliwe, że jest to zbyt mocne słowo) był sam motyw wplecenia w historię Krwawej Mary. Wydawał mi się on dość prymitywny i... Zabawny? Oh, jak się myliłam!

Jest to pierwsza książka, która wzbudziła we mnie aż takie poczucie niepokoju. Wszystko w porządku, kiedy czytałam ją rano, szykując się do szkoły, albo po południu, wygodnie w fotelu z herbatą. Sytuacja się zmieniała, gdy dochodził wieczór, bądź była już noc. Szczerze się przyznam, że miałam ciarki na plecach przechodząc obok kilku luster do łazienki. Mnie samą śmieszy moja reakcja, ale tak było. Nie spodziewałam się tak genialnego nastroju!

Postacie były ludzkie i realistyczne. Zdawało się, że czyta się o prawdziwych nastolatkach, a nie bohaterach stworzonych wyłącznie dla powieści. Jedyne do kogo miałabym zastrzeżenia to Caine, któremu zostało zwrócone - moim zdaniem - najmniej uwagi i najgorzej był wyrysowany. Chłopak nie
miał szczególnych cech i nie zainteresowała mnie jego osoba. Za to sama Bobbie i Naya zyskały moją sympatię. Zwłaszcza ta druga. Obie były żywe, jednak Bobbie była, bądź co bądź odważną, szarą myszką, jednak Naya poprawiała humor rzucając niektóre komentarze. Uważam, że wszyscy doskonale się dopełniali.

Gdyby się przyjrzeć, książka zawiera pewne błędy językowe i logiczne, jednak jeśli czytacie historie tak jak ja, czyli wciągając się w nią zupełnie i nie wyłapujecie pewnych błędów to... Nie wyłapiecie pewnych błędów! :D Co prawda, zdarzało mi się przeczytać jakieś zdanie dwa razy, aby złapać sens, ale powieść na tym nie straciła.

Bardzo podobał mi się wątek Krwawej Mary, który nie został pozostawiony, tylko z czasem dowiadujemy się o niej coraz więcej. Nie została ona bowiem ukazana, jako duch, który przyszedł straszyć nastolatki, ale postać z historią i tragiczną przyszłością, o której mamy zaszczyt dowiadywać się z kolejnymi stronami. Właśnie dzięki niemu książka nie jest w stu procentach straszydłem, ale bywają momenty smutne, zaskakujące, ponieważ bardzo dużo się w niej dzieje.

Dlaczego chciałabym wam ją polecić? Właśnie przez to, że dreszcze chodziły mi po plecach, jednak przebijało się przez nie ogromne współczucie dla Mary. Historia była ciekawa i nienudna, chociaż pierwsze sto stron czytałam dość długo. Język jest na dobrym poziome. Jest to jeden z lepszych horrorów, które udało mi się przeczytać, mimo że nie było ich wiele. 

8/10

czwartek, 12 stycznia 2017

59. |HISTORIA, KTÓRA ZAPADA W PAMIĘĆ | "#ME" | JOANNA FABICKA #CÓRKA ZEUSA

Tytuł oryginału: -
Wydawnictwo: Ya!
Ilość stron: 202
Seria: -
Tom: -

"Miłość jest dowodem na to, ze Bóg ma czarne poczucie humoru."

Piętnastoletnia Sara nie ma łatwego życia. Poszła do liceum, do którego nie chciała, gdzie wszyscy różnią się od niej i się z niej wyśmiewają. Nie wygląda też, jak  one. Ma nadwagę, jest bardzo wysoka i nie jest tak bogata.
A przede wszystkim zmaga się z problemem.
Zmaga się z problem nie swoim a matki.
Ewa, czyli owa matka Sary, jest cenioną dziennikarką. Szczupła, ładna, kontaktowa. Jednak jest alkoholiczką.
Sarę dotykają najgorsze sprawy: przemoc i obraza ze strony rodzicielki, nieakceptacja rówieśników i pieniądze przepijane przez Ewę.
Pewnego dnia w jej życiu pojawia się Józek, dzięki któremu Sara poznaje dobroć i… Miłość.

Odbijanie się od dna nie jest niczym innym jak przygotowaniem na kolejny upadek."

Cała powieść bez przerwy daje nam złudne nadzieje. Gdy Ewa odstawia alkohol i wraz z córką spędza mile czas, żartując, rozmawiając… Już za chwilę znów staje się agresywną alkoholiczką. Niektóre sytuacje były dla mnie tak wstrząsające, że przyłapałam się na tym, że przerywałam książkę i się gdzieś zapatrzyłam… Mocna historia, która pokazuje nam bolesną prawdę, bo przecież… To się na tym świecie dzieje naprawdę.

Można odnaleźć pewne wady, jak np. to, że bohaterowie nie byli wyrysowani w jakiś przegenialny sposób, a język był dość prosty, jednak siedząc i wgłębiając się w powieść wydaje się to nie mieć znaczenia. Zwracamy uwagę tylko na fabułę, która boleśnie wbija kołek w serce.

Nie wzruszyłam się na niej, aby płakać w poduszkę, ale raz po raz miałam łzy w oczach. Rzeczywistość dla Sary była okrutna, jednak dziewczyna walczyła. Trzymała się, za co naprawdę ją podziwiam. Jak i również za – nie będę spojlerować – sytuację u pielęgniarki. Jeśli czytaliście tę książkę to napiszcie, czy wy również byliście przez chwilę zszokowani tym wydarzeniem.

Książka zapadła mi w pamięć, ale nie super-realistycznymi bohaterami, fantastyczną fabułą, ani wyszukanym językiem, ale sytuacjami. Przykrymi, wzruszającymi, dającym nam odnieść wrażenie, że nie ma nadziei, że jest, a potem znów znika.


Daje jej

8/10


Za:
- wzruszającą historię
- poruszenie dość trudnego tematu
- że zapadła w pamięć
- lekki język
- niewyszukanych charakterów postaci

- i kilka innych błędów, które na tle wydarzeń nie rzucały się w oczy

piątek, 30 grudnia 2016

"Pod kloszem" Meg Wolitzer #Deryn Sharp


"Hmm... okej. Nazywam się Jam Gallahue. [...] No więc... Tak naprawdę mam na imię Jamaica. Moi rodzice pojechali na Jamajkę w podróż poślubną i tam mie poczęli. Moj brat mówił na mnie Jam, kiedy był mały, i tak zostało. Jestem z New Jersey."

Tytuł oryginału: "Belzhar"
Autor: Meg Wolitzer
Seria: -
Typ: powieść młodzieżowo-fantastyczna
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 286
Ocena: 8

 Wooden Barn jest miejscem dla nastolatków, do którego trafia młodzież z problemami psychicznymi, różnymi urazami, itp.  Właśnie tam trafia Jam po śmierci swojego chłopaka.

Jej współlokatorka DJ, wprowadza ją w świat szkolny. Informuje ją, że jako jedna z pięciu osób z całej szkoły będzie uczęszczać na "specjalne zagadnienia z literatury angielskiej". Są to pewnego rodzaju elitarne zajęcia, na które nauczycielka - pani Quenell, sama wybiera sobie uczniów.

Na pierwszych zajęciach poznaje przyjacielską Sierrę, cichego Marca, aroganckiego Griffina i niepełnosprawną Caesy. Każdy z nich otrzymuje od nauczycielki pamiętnik, który mają prowadzić i pod koniec semestru oddać pani Q.

Ale kiedy po raz pierwszy sięgają po pamiętnik coś się dzieje. Lecz co? Czy rozwiążą zagadkę?
Czy rzeczywistość jest taka, na jaką się wydaje?

"Któregoś późnego wieczoru w końcu udaję się do Belzharu po raz pierwszy. Na razie jeszcze nie nazywam tego miejsca Belzharem. Inni też nie."

Na początku powieść wydawała się bardzo mroczna (również przez okładkę). Z czasem, gdy historia się rozwinęła wszystko zaczęło nabierać kolorów, aż do brutalnej prawdy w zakończeniu. Nie było to jakieś ogromne wow, ponieważ można było się tego spodziewać po tego typu książce.

Bardzo spodobało mi się, że nie była to opowieśc tylko o głównej bohaterce. Co parę rozdziałów każdy po kolei opowiadał swoją historię. Był tam również drobny wątek miłosny, ale on zupełnie mi nie przeszkadzał (choć często tak jest).

Radziłabym raczej przeczytać książkę po woli i na spokojnie, bo jest to książka do przemyślenia.

Dodatkowymi plusami było wydanie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że na okładce znajdują się randomowe rzeczy. Jednak po wczytaniu się w powieść zauważamy rzeczy z teksu na okładce. Dokładnie wszystko dobrane tworzą piękną całość. I na zakończenie powiem, że ona pięknie pachniała. Co parę stron musiałam się zatrzymać wciągnąć woń książki i dopiero w tedy mogłam czytać dalej.

Moja ocena to 8/10.

piątek, 9 grudnia 2016

KONTYNUACJA "AKADEMII WAMPIRÓW"! | "KRONIKI KRWI" | RICHELLE MEAD #CÓRKA ZEUS

Z autorstwem Richelle Mead zapoznałam się oczywiście za sprawą "Akademii wampirów". Wszystkie sześć tomów tej serii mam przeczytanych i jest ona jedną z moich ukochanych cykli. W końcu zabrałam się za pierwszą część "Kronik krwi", czy warto?


Tytuł oryginału: Bloodlines
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 415
Seria: Kroniki krwi*
Tom: 1
*Kroniki krwi*Złota lilia*Magia indygo*Serce w płomieniach*Srebrne cienie*Rubinowy krąg*

Sydney jest alchemiczką. Do jej zadań należy pilnowanie, aby śmiertelnicy nie dowiedzieli się o wampirach i całym tym magicznym świecie. Przez innych alchemików jest traktowana z dystansem, gdyż jakiś czas temu pomogła dampirce Rose Hathaway, osądzonej o zabójstwo królowej. Dziewczyna ma jednak wstąpić do zespołu, który ma chronić siostrę nowej władczyni morojów, na którą polują nieludzkie i okropne strzygi, pragnące jej zagłady. Z tego powodu dziewczynka musi zostać ukryta i otoczona opieką, właśnie przez Sydney, jak i zarówno dampira Eddiego Castile'a i wampira Adriana Iwaszkowa. Współpraca może okazać się ciężka, zwłaszcza, że alchemiczce wpajano najważniejszą dla całego jej społeczeństwa zasadę: Najgorsze jest bratanie się z wampirami.

"Doskonałość wymaga wielu prób. Wyjątek stanowią moi rodzice. Powiodło im się już za pierwszym razem"

Cieszę się, iż ten... hm... dodatek do serii "Akademii wampirów" jest opisany z perspektywy Sydney,
a nie np. Dymitra, czy Lissy, których znamy już trochę bardziej. Tutaj mamy do czynienia z postacią, której nie pozna zbyt dogłębnie i dzięki temu książka nie staje się powtórką z rozrywki. Sydney jest postacią w kilku kwestiach dość podobną do naszej Rose. Obie mają silne charaktery i nie są zwykłymi dziewczynkami, które na każdym kroku wołają o pomoc. Z drugiej jednak strony Rose często działała pod wpływem emocji, za to alchemiczka wszystko musi najpierw przemyśleć i rozważyć. Obie są naprawdę świetne.
W książce znajdziemy też dużo Adriana (którego cytat znajduje się na górze) z czego się bardzo cieszę! W "AW" pokochałam go, a w tej powieści  go dostałam! Nasz dość ironiczny i leniwy bohater lubi żartować z innych, wprowadzać zamieszanie i właśnie za to go uwielbiam. Co do bohaterów nie mam się czego przyczepić.
Fabuła rozwija się z biegiem książki. Znajdziemy w niej kilka naprawdę ciekawych wątków. Już główny, czyli obrona Jill przed strzygami jest wciągający, a odnajdujemy też podrabianie tatuaży alchemików, tajemniczych łowców wampirów i sekret między Keithem (innym alchemikiem) i Sydney. Dzieje się dużo, a styl Richelle Mead jest przyjemny, co daje doskonałe połączenie. 
Muszę też powiedzieć o ogromnym (przynajmniej dla mnie) mankamencie książki... Mianowicie:jest nim okładka! Cały cykl ma dla mnie po prostu okropne okładki. Grzbiety są naprawdę cudne, ale reszta... Ugh! 
Jeśli masz zamiar przeczytać "AW" nie radzę zaczynać od "Kronik krwi", gdyż możesz doszukać się spoilerów. Jednak jeśli nie chcesz zapoznawać się z pierwszą z wymienionych serii to możesz sięgnąć po ten cykl, gdyż wszystko w tej powieści jest wytłumaczone: kim są moroje, dampiry, strzygi, alchemicy, czy poszczególni bohaterowie.
Książka porwała mnie i bardzo mi się spodobała, jednak nie dorównuje mojej ukochanej "Akademii....". 
Jeśli jesteście po jej lekturze, piszcie swoje opinie w komentarzach! :D
8/10
Miłego weekendu!

niedziela, 6 listopada 2016

"Malfetto. Drużyna Róży" Marie Lu #Deryn Sharp

JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ/CZYTAŁAŚ PIERWSZEJ CZĘŚCI KLIKNIJ TUTAJ ---> tutaj
UWAGA NA SOILERY!


"Adelina Amouteru nosi w sobie Mrok. To znamię, które pozostawiła na niej tajemnicza epidemia. Adelina nie jest tylko odmieńcem - malfetto - ale posiada Mroczne Piętno, które ciągnie jej duszę w otchłanie."


Tytuł oryginału: "The Rose Society"
Autor: Marie Lu
Seria: Malfetto
Tom: 2
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 418
Ocena: 8,5



Po śmierci Enza i wygnaniu Adeliny, dziewczyna wraz z siostrą udają się do Merroutas w poszukiwaniu innych Mrocznych Piętn. Adelina chce zemścić się na wszystkich, którzy wyrządzili krzywdę jej lub jej siostrze. Pierwszym odnalezionym jest Magiano, który dla wszystkich jest tylko legendą. By zwerbować go do swojej grupy, Adelina musi ukraść spinkę władcy wyspy, Nocnemu Królowi, szybciej niż zrobi to Magiano. Nie jest to jednak proste zadanie, zważając na wypełniające dziewczynę mrok i cień, które powoli, po kawałeczku przejmują kontrolę nad nią.
W tym samym czasie Raffaele zostaje przywódcą Bractwa Sztyletu. Cały czas okryci są żałobą, ale próbują działać, pomimo zmian w grupie. Znajdują nowe Mroczne Piętna, ale także próbują walczyć z królową i jej podporządkowanymi inkwizytorami.
Czy Adelinie uda się przejąć tron? I czy mrok zawładnie nad nią całkowicie? Co stanie się z Bractwem Sztyletu? Czy wszyscy przeżyją?

**********

Pierwsza część była dobra, a właściwie bardzo dobra. Tom drugi (moim zdaniem) jest równie ciekawy. Autorka płynnie przechodzi od jednego zdarzenia do drugiego. W żadnym momencie powieść nie jest nudna i nie mogłam się od niej oderwać.
Autorka przedstawiła Adelinę w pierwszym tomie tak, że w drugim o jej przeszłości dowiadujemy się niewiele. Natomiast, wyraźnie widać przemianę jaka zachodzi w dziewczynie, jak na nowo zaczyna postrzegać otoczenie oraz jak zaczyna traktować innych ludzi włącznie z Violettą. Idealnie wykreowana postać nie istnieje i ma także swoje wady. Jedną z nich jest na przykład pożerający ją mrok. Coraz częstsze halucynacje doprowadzają ją do szaleństwa i sprawiają wiele kłopotów. Czasami ciężko stwierdzić czy jest to rzeczywistość, czy jej wyobraźnia.
Zawiodłam się jednak na Raffaelu, który stał się oziębły, a nawet czasami bezwzględny. Wolałam jego wersję z tomu pierwszego. Jako przywódca sprawuje się całkiem nieźle, ale oczywiście nie tak dobrze jak Enzo.
Ehh... Enzo... Cóż za straszliwa strata...
Chciałabym jeszcze powiedzieć coś o okładkach. Są świetnie zaprojektowane i idealnie oddają to, co dzieje się w powieści.
Mówiąc już na koniec, jest to świetna książka, o ciekawych bohaterach i płynnej historii. Na pewno zakupię tom trzeci, który mam nadzieję, będzie równie dobry jak dwie pierwsze części. Moja ocena to 8,5, podobnie jak tom pierwszy, bo obie części są tak samo genialne.


środa, 2 listopada 2016

- DALSZY CIĄG DIABŁÓW I ANIOŁÓW - |RZECZ O ZBŁĄKANEJ DUSZY| SIERGIEJ SADOW #Córka Zeusa

Wybaczcie mi, że od tak daaaaaawnaaaaaaaa nie pojawiał się post, ale wiążę się to z tym, iż nie miałam w domu internetu :( Ale od dzisiaj już mam i możecie spodziewać się, że coś napiszę :D Zapraszam was do recenzji!

Tytuł oryginału: Деʌo oҥeпpҥкaяҥҥoҥ Дyшe
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 400
Seria: Rzecz o zbłąkanej duszy*
Tom: 1
*Rzecz o zbłąkanej duszy*Rzecz o zbłąkanej duszy tom 2*

Ezergil jest stodwudziestoletnim diabłem. Musi chodzić do szkoły, a żeby przejść do następnej klasy ma zdać projekt. Wujek-anioł załatwił mu szkolenie w Ministerstwie Tortur, gdzie dostał zadanie - zająć się zbłąkaną duszą. Okazuje się być ona zmarłą kobietą, która nie może udać się do Piekła, ani do Nieba, ponieważ dręczą ją złe przeczucia związane z  synem. Z tego powodu Ezergil musi zejść na ziemię (i to dosłownie!), aby się nim zająć. Okazuje się jednak, że podobne zadanie dostała pewna anielica... Te dwa przeciwne charaktery są skazane na współpracę, aby zaliczyć projekt.





Od okładki, opisu z tyłu oczekiwałam, że znajdę mroczną, niepokojącą, mrożącą krew w żyłach historię, która da mi do myślenia, nie będzie typową powieścią dla nastolatek i w pewnym stopniu sę z tym spotkałam.
Ezergił był naprawdę świetną postacią. Ten niedługo pełnoletni diabeł podbił książkę swoim humorem i zaciętością. Polubiłam go i to bardzo od samego początku, czego nie mogę powiedzieć o anielicy, Alonie. Denerwowała mnie ciągłym "Ezergil! Ezergil! Ezergil, przestań! Ezeeeeergiiiil!", jak i upominaniem, dawaniem dobrych rad i innymi takimi... Nie mówię, że irytują mnie anioły, ponieważ wujek głównego bohatera umiał zdobyć moją sympatię. Z drugiej jednak strony Alona nie
była aż taka zła. Gdyby odjąć połowę wypowiedzianego przez nią imienia "Ezergil", które przewijało się na każdej stronie, byłaby w porządku.
Historia i styl pisania może nie przerażały mnie i niepokoiły, ale wciągnęły. Bardzo przyjemnie spędziłam czas, zaskakując się pomysłowością młodego diabła, ale nie jest ona horrorem. Jednak nie przeszkadza mi to, dobrze się bawiłam. 
Uważam, że książka byłaby świetną jednotomówką, ale są dwie części. Zapewne zapoznam się z kontynuacją, aczkolwiek.. Uwielbiam jednotomówki. Uważam, że jeśli ktoś zachwyci mnie książką, która nie ciągnie się (jak "Dom Nocy" ehem, ehem) jest naprawdę dobrym pisarzem, gdyż mając serię, liczącą sobie kilka (dziesiąt) części, zazwyczaj udaje się autorowi wciągnąć w akcję, wczuć w bohatera itp. Jednak mając jednotomówkę polubię bohatera to gratuluję! "Rzeczy o zbłąkanej duszy" by się to udało. Mam nadzieję, że drugi tom nie zepsuje mojej opinii, wręcz przeciwnie... Pokaże mi, że się nie mylę, a Alona jednak nie jest irytująca.
Polecam wam książkę pana Sadowa ze względu na świetnego bohatera, ciekawą akcję, dobrze wykreowany świat, ponieważ to, jak autor zobrazował Piekło i Niebo, podoba mi się jeszcze bardziej niż w "Ja, diablicy". Jest genialną powieścią na oderwanie się od codzienności. Może nie trafi ona na waszą listę najlepszych, najpiękniejszych, najgłębszych i wszystkich "naj" książek na świecie, ale miło spędzicie z nią czas!
8/10

niedziela, 11 września 2016

"Malfetto. Mroczne Piętno" Marie Lu #Deryn Sharp


"- Gdy zamykasz oko, widzisz kolorowe iskierki, prawda? - mówi.
Zamykam oko by sprawdzić.
- Tak - odpowiadam.
- W rzeczywistości patrzysz na nitki mocy. Świat jest zbudowany z niezliczonej ilości nici, które łączą wszystko co żywe. Dają one światu zarówno barwy, jak i życie."

 

 Tytuł oryginału:"The Young Elites"

Autor: Marie Lu

Seria: Malfetto

Tom: 1

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Ilość stron: 381

Ocena: 8,5/10



Przez cały świat przetacza się Zaraza. Większość ludzi zarażonych umarła. Część, która przeżyła to głównie dzieci, które po straszliwej chorobie zostały naznaczone licznymi bliznami. Nazywani są malfetto. W Kenettrze ludzie ich nienawidzą.

Jednakże, głoszą plotki iż niektórzy z ocalonych z epidemii mają nie tylko blizny, ale również tajemnicze i potężne zdolności.

Adelina Amouteru przeżyła Zarazę. Straciła przy tym swoje jedno oko. Jej matka nie miała tyle szczęścia. Po jej śmierci ojciec traktował ją jak śmieć, z powodu oszpecenia. Wszystkie pochwały spływały na jej młodszą siostrę Violettę, która też przeżyła epidemię, lecz nie została naznaczona żadną niedoskonałością. Adelina nie mogła tego więcej znieść. Po podsłuchanej rozmowie ojca, z pewnym kupcem, dziewczyna uciekła. Co ją spotka dalej? Czy poradzi sobie z przeciwnościami losu? Czy zdoła okiełznać ciemność jaką nosi w sobie?




**********



Jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam.

Autorka wykreowała alternatywną wersję renesansowych Włoch. Wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach. Obszerne opisy opowiadające o krajobrazach, postaciach, wystrojach wnętrz, czy wspomnieniach są po jakimś czasie męczące, lecz dodają uroku całej powieści. 

Postać Adeliny jest świetnie wykreowana. Z każdą stroną dowiadujemy się o niej coraz więcej, a na końcu powieści i tak owinięta jest wokół niej nutka tajemnicy. Dziewczyna jest najmroczniejszą postacią z całego dzieła Marie Lu. Tekst wypełniony jest licznymi wspomnieniami jej i jej siostry jeszcze przed chorobą.

Książka jest spowita mrokiem nawet w najlepszych, czy najzabawniejszych momentach (jeśli jakieś tam w ogóle znajdziecie). Tajemniczość tej książki urzekła mnie w całości. Każda osoba ma swoją oddzielną historię, co jest wyraźnie zaznaczone.Widoczne jest także to, że autorka kocha długie opisy oraz wspomnienia. Mnie osobiście trochę to przeszkadzało, lecz jak już wyżej wspomniałam daje to cały urok.

Wydaje mi się, że ta powieść przeznaczona jest dla młodzieży (co najmniej 15+), ponieważ główna bohaterka przeżywa psychicznie ciężkie chwile, a do czytania czegoś takiego trzeba dorosnąć.

Z oceną tej książki miałam niemały problem. Z jednej strony jest to genialna książka, lecz nie aż tak dobra by dać jej ocenę 10/10. Jak każda powieść ma swoje lepsze i gorsze momenty. W końcu zdecydowałam się na 8,5/10, ponieważ jak zawsze miałam dylemat co postawić.

niedziela, 28 sierpnia 2016

"Osobliwy dom pani Peregrine" Ransom Riggs #Córka Zeusa

Tytuł oryginału: Miss Peregrine’s Home For Peculiar Chidren
Seria: Pani Peregrine*
Tom: 1
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 389
*Osobliwy dom pani Peregrine*Miasto cieni*Biblioteka dusz*

Jako chłopiec Jacob zachwycał się niezwykłymi i tajemniczymi opowieściami dziadka o osobliwych dzieciach, domu rodem wyjętego z dziecięcych marzeń i wyjątkowej pani Peregrine. Jednak z czasem chłopak zrozumiał, że są to po prostu opowieści wymyślone przez niezrównoważonego starszego pana.
Kiedy dziadek niespodziewanie umarł, pozostawiając jedynie dziwną wiadomość, życie Jacoba się zmieniło. Rodzice wysłali go do psychologa, a ze swoim najlepszym i jedynym kumplem się pokłócił. Po wielu rozmyślaniach Jacob postanowił odnaleźć cudaczną wyspę, o której mówił dziadek, a gdy znajduje ten niezwykły dom, okazuje się, że jest on ruiną i, że nikt nie przeżył wojny. Tak mu się przynajmniej wydawało. Z czasem poznał jednak osobliwców, którzy są w niebezpieczeństwie, a potwory, które nawiedzały go w koszmarach istnieją.
 
Po pierwsze chcę na początku wspomnieć, że postawiłam książce troszkę za wysoki poziom, ponieważ na początku, momentami mnie nudziło. Nie pomagały też długie rozdziały (jeden miał około 60 stron!), ale i tak czytało mi się ją bardzo szybko.
Zakończenie historii też za bardzo nie przypadło mi do gustu, bo tak, jak rozwinięcie powieści, środek był naprawdę wciągający i tajemniczy tak końcówka i początek mnie nie porwały.
Na pewno bardzo osobliwe były zdjęcia, które tworzyły świetny klimat. Musicie przyznać, że te fotografie są lekko niepokojące. Niewątpliwie wzrok przyciąga okładka, bo da się zauważyć, że ta dziewczynka unosi się nad ziemią! Ma też wspaniałą kolorystykę i zdecydowanie świetnie prezentuje się na półce.
Polubiłam każdą postać. Wszyscy byli inni i mieli dobrze wyrysowane charaktery.
Uważam, że świat był również dobrze wykreowany. Wszyscy osobliwcy,
pętle czasowe… To było naprawdę świetne. Autor starał się stworzyć coś innego i udało mu się napisać osobliwą i lekko niepokojącą książkę.


8/10

Wiem też, że ma wyjść film na podstawie książki. Dlatego tutaj daję wam link:
KLIK

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Korona w mroku" Sarah J. Maas #Córka Zeusa

Tytuł oryginału: Crown of Midnight
Seria: Szklany Tron*
Tom: 2
Przekład: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron:492
*Szklany Tron*Korona w mroku*Dziedzictwo ognia*Królowa cieni*Empire of storms*Zabójczyni i władca piratów*Zabójczyni i czerwona pustynia*Zabójczyni i podziemny świat*Zabójczyni i imperium Adarlanu*

Po wygraniu turnieju Celaena Sardothien jest Królewską Obrończynią. Jej zadaniem jest zabijanie osób, których śmierci pragnie król. Dziewczyna znalazła własny sposób na pozbawianie życia jej ofiar.
Następną ofiarą młodej zabójczyni ma być Archer Finn, jej dawny znajomy, oskarżony o udział w organizacji spiskującej przeciwko królowi. Tylko Celaena nie wie czy to prawda. Do tego wraz z Nehemią musi rozwikłać zagadkę, w której stawką jest los całej Erilei.

- Dziękuję…
Wtedy dziewczyna wyciągnęła sztylet o ząbkowanym, połyskliwym ostrzu i przysunęła go do jego ręki.
-Wybierz palec – poleciła mu.

Mimo, że książka jest świetna, zaskakująca, wciskająca w fotel i przepełniona zwrotami akcji, moje serduszko nadal oddane jest „Szklanemu Tronowi”. Dlaczego?
W pierwszej części bardziej podobały mi się niektóre decyzje i zachowanie Celaeny. Tutaj wydawała mi się bardziej egoistyczna, co chwilami naprawdę mnie irytowało. Jednak genialne było to, co działo się z dziewczyną, jak wyłaniała się z niej ta zabójczyni.
Muszę przyznać, że zaparło mi dech w piersiach i to nie raz. Pierwsza połowa książki była lekko przesłodzona, ale m. in. Dlatego druga tak zaskakiwała, zdumiewała i rozrywała serce na strzępy.
Książkę czyta się naprawdę szybko, a przez to, ile się w niej dzieje, nie można się oderwać. Końcówka zachęca do sięgnięcia po kolejną część, sprawia, że pragniesz poznać dalsze losy Celaeny.
Jestem team Dorian, więc muszę omówić jeszcze jego. Rewelacyjne jest to, czego dowiadujemy się o księciu i ludzie, którzy przeczytali „Koronę w mroku” na pewno się ze mną zgodzą, że było to niesamowite. Szokujące, ale fenomenalne i dziękuję autorce za ten pomysł, bo jest wspaniały.
Jeśli czytaliście „Szklany Tron” to bezzwłocznie sięgajcie po „Koronę w mroku”! Ja już niedługo zabieram się za następną część.

8,5/10 (ale tylko za to, że moje serce należy do „Szklanego Tronu” <3) 

Szklany Tron: KLIK
Zabójczyni i władca piratów: KLIK
Zabójczyni i czerwona pustynia:KLIK
Zabójczyni i podziemny świat: KLIK
Zabójczyni i imperium Adarlanu: KLIK
Przesłodka zakładka magnetyczna z Celaeną: Epikbox