wtorek, 7 marca 2017

64. WSPÓŁPRACA Z WROGIEM, KOCHANY UZDROWICIEL | "ŁOWCZYNI" | VIRGINIA BOECKER #CÓRKA ZEUSA


Tytuł oryginału: The Witch Hunter
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 396
Seria: Łowczyni*
Tom: 1
*Łowczyni*Królobójczyni*

Anglia. Rok 1552. Ghule, magowie, łowcy czarownic, czyli czas przepełniony magią.
Łowcy czarownic to jednostka, która wyłapuje czarowników oraz czarownice i prowadzi ich na stos. Używanie magii jest surowo zabronione.
Szesnastoletnia Elizabeth Grey jest właśnie ową, tytułową łowczynią. Bardzo angażuje się na tym stanowisku. Jednak, gdy znajdują przy niej dziwne, magiczne zioła zostaje ona zesłana do więzienia, gdzie ma czekać, aż skażą ją na śmierć. Kiedy jej „prawdziwy” przyjaciel Caleb ją zawodzi na ratunek przychodzi ktoś, kogo dziewczyna nigdy by się nie spodziewała… Najpotężniejszy czarownik tamtych czasów – Nicholas Perevill. Dzięki niemu Elizabeth może przeżyć, jednak ona musi pomóc jemu i uratować życie maga.

„Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać”

Główną bohaterkę poznajemy tuż przed kolejną „akcją”. Wraz z przyjacielem Calebem przerywają grupce magów w rytuale. Wtedy odkrywamy znak, który nosi dziewczyna. Dzięki niemu rany Elizabeth błyskawicznie się goją. A co można powiedzieć o samej łowczyni? Sądzę, że na pierwszy rzut oka, wśród innych młodzieżówek z kategorii fantasy, nie ma w niej nic wyjątkowego, ale podoba mi się to, iż boi się ona ciemności. Oznacza to, że nie jest ona idealna i posiada jakąś słabość, a
pośród tych wszystkich silnych i niepokonanych bohaterek, które bez przerwy spotykamy, to się ceni. U Nicholasa poznajemy też kilka innych postaci, które będą nam towarzyszyły w trakcie historii – Georga, nie znoszącą Elizabeth, Fifer i uzdrowiciela Johna, którego pokochałam, gdyż bardzo przypominał mi doktora Frankensteina z „Domu Grozy”, który jest dla mnie przekochany (jeśli oglądaliście ten serial i czytaliście książkę, to napiszcie, czy dla was również są podobni, czy to po prostu ja :”)).
Nie oczekujmy jakiegoś wyrafinowanego języka. Występuje tu narracja pierwszoosobowa, z czego wynika, że mamy do czynienia z perspektywą szesnastoletniej dziewczyny. Także nie znajdziemy w tym aspekcie nic szczególnego, ale książkę czyta się lekko i przyjemnie.
W powieści jest też wiele humorystycznych wstawek i w pewnych momentach wywoływała ona u mnie uśmiech na twarzy. Już na początku Elizabeth się upija i jej dialogi oraz przemyślenia są genialne! (śpiewająca tęcza <3)
Zaskoczył mnie wątek romantyczny, gdyż naprawdę nie spodziewałam się, że to zdarzy się akurat pomiędzy tymi bohaterami. Nie kibicuję Johnowi i Elizabeth… Może być z Georgem, ale John pasuje mi… No… Żeby był sam. Wiem, jestem okrutna, ale do żadnej z dziewczyn z historii mi nie pasuje!

8,5/10

Zachęcam do podzielenia się w komentarzu z własną opinią :D
A może powieść jest dopiero przed wami? J

Miłego wtorku!

1 komentarz:

  1. Nie czytałam, ale historia wydaje się ciekawa. Na razie nie mam w planach jej przeczytać, jednak prawdopodobie kiedykiedyś sięgnę po ta pozycję.

    OdpowiedzUsuń