Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat książki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 grudnia 2016

WOJNA POKAZUJE, KIM JESTEŚMY | "SŁOWIK" | KRISTIN HANNAH #CÓRKA ZEUSA

„Słowika” zaczęłam czytać 10 grudnia, gdy pojechałam do Gdyni, na mój ukochany musical „Notre Dame de Paris” Także wiecie… Francja i te sprawy… Nie chcę robić recenzji musicalu, gdyż nie potrafię pisać o przedstawieniach, czy filmach, ale jeśli będziecie chcieli luźnego postu o „Notre Dame ….” to piszcie :3

Tytuł oryginału: The Nightingale
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 555
Seria: -
Tom: -

„Chcę sobie wyobrażać, że kiedy odejdę, będzie panował pokój, że zobaczę wszystkich, których kochałam i straciłam. A wreszcie, że będzie mi wybaczone”

Francja podczas II wojny światowej.
Chyba nie często czytamy, lub słyszymy, co się działo w innych państwach w tamtym okresie, niż w naszej Polsce. W „Słowiku” światem, w którym dzieje się akcja, jest Francja.
Żyją tam dwie siostry: Isabelle i Vianne, które różnią się praktycznie wszystkim. Poczynając od wieku, przez dorastanie w różnych środowiskach, kończąc na zachowaniu. Młodsza, Isabelle, jest porywcza, rwąca się do działania, a Vianne spokojniejsza, troszcząca się przede wszystkim o córkę. Łączy jej jedno: obie zostały odepchnięte przez ojca. Jednak po tym wydarzeniu, starsza z nich, odchodzi do mężczyzny. I tak żyją bez siebie.
Isabelle wysyłana jest do różnych szkół, w których ma zostać ułożona, ale z każdej jest wyrzucana.
Za to Vianne prowadzi spokojne i szczęśliwe życie z mężem Antoine’m i córką Sophie.
Potem wybucha wojna.
Antoine zostaje wysłany, aby walczyć, a siostry mają zamieszkać ze sobą. Jednak Isabelle nie może czekać i patrzeć, jak Niemcy zaczynają zabierać Francję pod swoje rządy i wstępuje do ruchu oporu, nie patrząc, jakie może nieść do zagrożenie. Vianne, aby dbać o bezpieczeństwo swoje, jak i córki przyjmuje do domu wroga – niemieckiego oficera.

Po pierwsze: książka nie jest napisana językiem nudnym i monotonnym, jak to często w powieściach historycznych się zdarza. Nie mogę tego porównać do „Kamieni na szaniec” (które swoją drogą nie podobało mi się), gdyż język jest typowo książkowy i przyjemny.
Kluczowymi postaciami są Vianne i Isabelle – dwa odmienne charaktery. Mogłoby się wydawać, że to ta druga będzie bardziej zdobywała sympatię, bo w końcu, jest odważna, wstępuje do ruchu oporu, chce walczyć. Jednak to właśnie Vianne pokazuje nam, że kobiety, które przysłowiowo „Siedziały podczas wojny w domu” cierpiały i to bardzo. Każdy dzień przepełniony był tęsknotą za mężem, strachem o życie rodziny i lękiem wywołanym mężczyzną, który wprowadził się do domu. Starsza siostra nie była tchórzem, była naprawdę odważna.
Każdy bohater trafił do mojego serca, oczywiście nie licząc niemieckich oficerów, rzecz jasna. Isabelle, Vianne, Sophie, Antoine… Każdy z nich znalazł u mnie miejsce, przez co historia tak targała moimi emocjami.
Właśnie.
Książka jest bardzo, ale to bardzo wzruszająca. Skończyłam ją, dosłownie, płacząc, jak małe dziecko. Aż się sama z siebie śmieję, ponieważ o jedenastej w nocy, w niedzielę, w łóżku wypłakuję się w poduszkę. Ale tak, moi mili. Tak właśnie działa ta książka.
Nie wynudzicie się przy niej. W historii ciągle coś się dzieje, więc nie będziecie mieć na to po prostu czasu. Wszystkie wydarzenia odczuwałam bardzo emocjonalnie.
A do tego, musicie przyznać, książka jest tak pięknie wydana! Gdy znalazłam ją, jako prezent na Mikołaja to pierwsze co rzuciło mi się w oczy – po prostu prześliczna okładka!
Podsumowując: zżyłam się z bohaterami, wciągnęłam w akcję, popłakałam na koniec, żałuję, że skończyłam… Cóż więcej dodać? Chyba tylko tyle, że naprawdę, całym sercem, polecam wam powieść Kristin Hannah, gdyż… Warto. Warto dowiedzieć się prawdy o kobietach, które walczyły na wojnie. Walczyły, jak Isabelle, ale też tak, jak i Vianne.
Naprawdę nie mogę znaleźć jej minusów!


10/10

piątek, 9 grudnia 2016

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes #Deryn Sharp

"Zmuszaj się do przekraczania własnych granic. Nie spoczywaj na laurach. Noś z dumą swoje pasiaste rajstopy. A jeśli się upierasz, żeby związać się na stałe z jakimś śmiesznym gościem, zachowaj to gdzieś w sobie. Świadomość, że wciąż masz przed sobą możliwości, to luksus."

Tytuł oryginału: "Me before you"
Autor: Jojo Moyes
Seria: Zanim się pojawiłeś
Tom: 1
Wydawnictwo: Świat książki
Ilość stron: 432
Ocena: 9

Lou Clark jest bardzo szczególną dziewczyną. Wyróżnia się swoim charakterem, a w szczególności wyglądem. Lubi ubierać się w kolorowe, fikuśne sukienki, uwielbia kwieciste buty oraz rajstopy w paski. 
Gdy po sześciu latach kelnerowania w jednej z kawiarenek, musi zakończyć pracę, trafia do domu państwa Traynorów. Ma się tam zajmować Willem, którego dotknęło porażenie czterokończynowe, co znaczy, że nie może poruszać nogami ani rękoma. Mężczyzna przed wypadkiem prowadził bardzo kolorowe życie, co zmieniło się diametralnie po tragicznych zdarzeniach. Przez paraliż był zmuszony zakończyć prowadzenie firmy, zostawiła go dziewczyna i przyjaciele się od niego odwrócili.
Will nie przepada za Lou od pierwszej chwili tej znajomości. Lecz czy ją polubi, a może wręcz przeciwnie? Jak rozwinie się i zakończy ta historia?



**********


Nie czytałam innych książek Jojo Moyes, ale gdy sięgałam po tą książkę, spodziewałam się czegoś bardzo typowego i przewidywalnego. Jak się myliłam. To była zupełnie inna książka jakiej się spodziewałam. Powieść jest tak nieprzewidywalna, że na sto procent KAŻDY (dosłownie każdy) jest zdziwiony wszystkim (a w szczególności zakończeniem).
Gratuluję autorce tak świetnej książki.
Każdą postać wykreowała idealnie, zwracając uwagę na każdy, drobny szczególik. Pokochałam Lou za jej oryginalność oraz humor, który można zauważyć nawet w najgorszych momentach.
Akcja dzieje się nie za szybko, w ręcz wolno, ale to powodowało, że chce się ją pochłaniać coraz szybciej i szybciej. Gdy wszystko się rozkręciło, nie mogłam się od niej oderwać.
Oglądałam również film, który jest zdecydowanie gorszy od książki. Jednak w filmie bardzo podobała mi się Lou, bo odwzorowali ją dokładnie tak, jak sobie ją wyobrażałam.
Nie mam nic więcej do dodania niż stwierdzić, że to była genialna książka (aczkolwiek czytałam lepsze dlatego ocena jest 9).


(Powstała jeszcze jedna okładka, której nie mogłam znaleźć, a moim zdaniem była najładniejsza...)