Tytuł
oryginału: Becoming
Marie Antoinette
Wydawnictwo:
Bukowy las
Ilość
stron: 392
Seria: Maria
Antonina
Tom: 1
*Z Wiednia do Wersalu*W Wersalu i Petit
Trianon*Z pałacu na szafot*
"Niech inne kraje prowadzą wojny, ty, szczęśliwa Austrio, żeń się"
Maria
Antonina, znana z historii, Królowa Francji i arcyksiężna austriacka jest
raczej traktowana dość po łebkach. Wiemy, że do Francji przybyła z Austrii,
została żoną Ludwika Augusta oraz podczas panowania jej męża wybuchła
rewolucja francuska. Pusta, rozpieszczona i lekceważąca
problemy ludzi niższego
stanu. Jednak mało kto zagłębia się w jej historię, aby poznać jej prawdziwy
życiorys.
Jak sam
tytuł wskazuje Marię Antoninę poznajemy jeszcze, gdy wraz z rodziną mieszka w
Wiedniu. Matka nie przyłożyła się zbytnio do edukacji najmłodszej córki, która,
wówczas, jako dziesięciolatka ma w głowie zabawy. Wszystko się zmienia gdy
Maria Teresa Habsburg, cesarzowa Austrii i matka Marii Antoniny, postanawia
wydać córkę za Ludwika Augusta, wnuka Ludwika XV, króla Francji. Wtedy
przygotowanie córki do wyjazdu musi odbyć się w zawrotnym tempie. I już w wieku
czternastu lat Maria Antonina przybywa do Wersalu, gdzie po raz pierwszy
poznaje swojego męża. Jednak dlaczego oboje nie mogą skonsumować małżeństwa?
"(...)ci, którzy nie studiują historii, są skazani, aby ją powtórzyć"
Byłam
bardzo dobrze nastawiona na tę powieść i z zapałem zabrałam się za jej
czytanie. Czas XVIII-wiecznej Francji, stroje, rewolucja bez granic mnie
pasjonują. I muszę przyznać, że lekko zawiodłam się na tej powieści.
Nawet nie
mogę przyznać dlaczego. Bodajże dlatego, że nastawiłam się na powieść dość
poważną, a otrzymałam historię z perspektywy dziesięciolatki. I to był dla mnie
strzał na samym początku. Jednak z czasem przyzwyczaiłam się do tego i uznałam,
że być może jest to lepszy zabieg, gdyż jeszcze bliżej poznajemy postać Marii
Antoniny, a o to w tej książce chodzi, prawda? Moje pozytywniejsze z czasem
nastawienie nie zmieniło jednak faktu, iż książka nie porwała mnie na tyle, abym
nie mogła się od niej oderwać. Owszem, zdarzało się momentami, że zabierałam
się za nią i czytałam godzinę, jednak podczas owej godziny mogłam przeczytać,
na przykład tylko sześćdziesiąt stron. Dopiero po przeczytaniu powieści
poczułam wielką tęsknotę do Wersalu, Marii Antoniny, czy wszystkich pałacowych
intryg.
Teraz może
powiedzmy trochę o jednym z najistotniejszych aspektów tej książki, czyli
postaciach, gdyż najważniejsza ma tu być Maria Antonina. Wcześniej nie darzyłam
tej bohaterki historycznej wielką sympatią, gdyż czytałam o niej tylko z kilku
źródeł, gdzie przedstawiano ją raczej w gorszym świetle. Po zapoznaniu się z
perspektywy, którą przedstawia książka Juliet Grey da się zauważyć miłość tej
bohaterki, której matka nie okazywała jej należytych uczuć to ona i tak robiła
wszystko by ta była z niej dumna. Nie zapominajmy też, iż po przybyciu do
Wersalu była ona jeszcze dzieckiem, więc spojrzenie na ten świat, w którym
znalazła się po raz pierwszy było zupełnie inne, a i tak radziła sobie z nim
dobrze.
Również
Ludwik August nie jest tu przedstawiony negatywnie, ale jako nieśmiały jeszcze chłopiec,
który… Lubi jeść. Oczywiście, że irytacja Marii Antoniny udziela nam się, gdyż
Ludwik często ignorował swoją żonę na początku ich relacji, ale z czasem ta
postać również nie była dla mnie odpychająca.
„Maria
Antonina. Z Wiednia do Wersalu” nie jest typową powieścią historyczną, gdzie
znajdziemy tylko suche fakty. Postacie, często przedstawiane nam w sposób
bardzo prosty, zostały tutaj ożywione, nie są czarno-białe. Poprzez wstawki z
języka niemieckiego i francuskiego można doskonale wczuć się w klimat powieści.
Czasy zostały też świetnie wyrysowane, sytuacje przez które musi przejść młoda
królowa, jej brak prywatności, wszystkie ruchy, które są bacznie obserwowane.
Czy mogę
polecić tę powieść? Tak, raczej tak. Jeśli lubicie historię i uznacie, iż miło
byłoby przybliżyć sobie postać Marii Antoniny, ciekawią was te czasy to jasne,
sięgajcie po tę książkę! Jednak nie zapominajmy, iż jest to też fikcja
historyczna i, mimo że, wiele faktów jest zgodnych to na potrzeby historii
Juliet Grey pozmieniała kilka rzeczy, ale skrupulatnie objaśniła je pod koniec
książki.
7/10
Kiedyś miałam wielkiego fioła na punkcie filmu o Marii Antoninie z Kirsten Dunst w roli głównej. Oglądałam go za każdym razem, gdy leciał w telewizji. Teraz za bardzo nie interesuje mnie ten okres w historii, a szczególnie Francja, więc podziękuję :D.
OdpowiedzUsuńJa mam fioła na punkcie tych czasów, ale przyznam się, że tego filmu jeszcze nie oglądałam :D
Usuń