Wydawnictwo: Media
Rodzina
Ilość stron: 434
Seria: Pani Peregrine*
Tom:2
*Osobliwy dom pani
Peregrine*Miasto Cieni*Biblioteka
dusz*
Osobliwy dom pani
Peregrine:recenzja
„Nie marnuj życia tylko dlatego, że ktoś parę razy z ciebie zadrwił”
Jacob i inni
osobliwcy muszą wyruszyć w podróż, aby uratować panią Peregrine. Szukają pętli,
w której znajdą jakąś inną, ocalałą ymbrynkę – jedyną osobę, która może
zaradzić. Wybierają się, więc do Londynu ogarniętego wojną, co, obok głucholców
i upiorów, stanowi dodatkową przeszkodę.
„Nie walcz z bólem. To najważniejsze. Ból próbuje ci coś przekazać.
Powitaj go i pozwól, by przemówił”
Znów spotykamy się z
osobliwcami, których poznaliśmy już wcześniej. Tym razem, na samym początku,
mamy ich spis, więc w każdym momencie możemy tam zajrzeć i rozpoznać się, kto
posiadał jaką osobliwość, czyli po prostu kto jest kim. Poznajemy też nowych
bohaterów, ale uważam, że autor nie poświęcił im tyle uwagi, ile powinien. Nowe
postacie tak szybko znikały, jak się pojawiały.
języka, którym autor się posługuje, dzięki któremu powieść czyta się szybko
(oprócz początku) to historia nie wciągnęła mnie w takim stopniu, jakiego się
spodziewałam.
Mamy też wątek
miłosny między Jacobem i Emmą, który nie jest przesłodzony. Stopniowo i
umiarkowanie ich relacje się rozwijają, co jest wielkim plusem powieść.
Przy dość dobrej
pierwszej części „Miasto Cieni” wychodzi
dość kiepsko, ale nie fatalnie. Mamy kilka dobrze wyrysowanych zwrotów akcji, a
ostatnie wydarzenie, którego nie będę spoilerować, mną wstrząsnęło. Jednak nie
było już tego ważnego, osobliwego i tajemniczego klimatu, który towarzyszył nam
w „Osobliwym domu pani Peregrine”, a i fotografie nie były już aż tak cudaczne
(co nie oznacza, że były normalne).
Historię poznajemy z
perspektywy Jacoba, tak jak to wyglądało wcześniej. Chłopak, jednak nie jest
już tak zagubiony. Wszystkiego nauczył się szybko, dużo zaczął rozumieć, ale i
tak z czasem głębiej poznajemy cały świat osobliwców, który jest naprawdę
ciekawy.
„Miasto Cieni” było
nie najgorszą książką, aczkolwiek nie porwała mnie, zwłaszcza po zapoznaniu się
z poprzednią częścią. Mam co do niej mieszane uczucia, gdyż czasem się
wynudziłam, ale wynagradzały to przeciwieństwa losu, które bohaterowie musieli
pokonać – bo było to ciekawe.
6,5/10
Ja postanowiłam już sobie, że w najbliższym czasie sięgnę po "Osobliwy dom pani Peregrine" (a przynajmniej mam taką nadzieję :D) i chociaż spodziewam się, że historia nie wciągnie mnie od pierwszej strony, to liczę też na to, że wynagrodzi mi to trochę klimat tej książki. A wydanie i ilustracje są po prostu genialne!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jeśli nie postawisz książce naprawdę wysokiego poziomu - może ci się spodobać i to bardzo :)
UsuńTak! Cała trylogia wygląda po prostu genialnie! A właśnie ilustracje sprawiają, że osobliwy klimat odczuwa się bardziej :D