sobota, 7 maja 2016

"Naznaczona" P.C. Cast + Kristin Cast #Córka Zeusa

Spotkałam bardzo wiele wyobrażeń wampirów w książkach. Nie wiem, czy pisarzom kiedykolwiek skończą się pomysły na ich wykreowanie. Mimo to, uwielbiam krwiopijców i chętnie zostałabym jednym z nim (Ekhem… Ja jestem wampirem!)

Mamy „Zmierzch”, „Wampiry z Morganville”, „Akademię wampirów” i mnóstwo innych książek młodzieżowych, typu paranormal romance, w których głównymi motywami są: miłość do wampira/miłość wampira/ miłość wampirów. Nadal one powstają i mimo, że niektórym może się już robić od tego natłoku słabo… Ja nadal bardzo je lubię.





Tytuł oryginału: Marked
Seria: Dom Nocy
Tom: 1
Przekład: Iwona Michałowska – Gabrych
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 325

Zoey jest zwykłą nastolatką, która ma popularnego (byłego niebyłego) chłopaka i ojczyma, którego nie cierpi. Pewnego dnia Naznacza ją wampir i jej życie ma nie być takie samo, jak wcześniej. Musi przenieść się do szkoły: Domu Nocy. Niestety, rodzice jej w tym nie pomogą. Jedyną osobą, na którą może liczyć jest jej babcia.
Wkrótce dowiaduje się, że nie jest normalną adeptką. Wiele różni ją od świeżo Naznaczonych. Przysparza sobie tym wielu wrogów, ale też przyjaciół. Życie wampira nie jest łatwe, a tym bardziej jeśli jesteś zupełnie inny.

„Pamiętaj jednak, że ciemność nie zawsze równa się złu, tak jak światło nie zawsze niesie ze sobą dobro.”

Było to moje… Hm… Może czwarte podejście do powieści. Dlaczego? Już na samym początku nie podobało mi się, że postacie mówią do siebie zbyt potocznym językiem. Ciągłe napotykanie na przekleństwa, lub ordynarne sceny nie zachęcały mnie do czytania. Rozumiem, że autorki chciały stworzyć młodzieżową książkę, w której nastolatki są wyluzowani i chcą rozmawiać normalnie, ale nie wydaję mi się, że aby stworzyć „normalną rozmowę nastolatków” trzeba rzucać wulgaryzmami na prawo i lewo.
Główna bohaterka była całkiem znośna. Z początku irytowała mnie niesamowicie, później już trochę mniej, ale na pewno nie pałam do niej jakimś szczególnym uwielbieniem… Jest przeciętna.
Kiedy czytałam opis książki z tyłu, widziałam ten sam schemat, który jest ciągle powielany: zwykła nastolatka, coś się wydarza, przez co jest inna, a potem się okazuje, że w ogóle jest wyjątkowa! Jednak historia była dość ciekawa i jak się trochę poczytało i przyzwyczaiło do dużej ilości przekleństw, język też nie stanowił większego problemu, dzięki czemu czytało się ją szybko.
Nie mogłam się przekonać do półksiężyca na samym środku czoła. Przepraszam, ale mi się wydaje to trochę dziwne… Mieć tatuaż prawie pomiędzy oczami… Może w następnych książkach jakoś nie będzie mi to już przeszkadzało, ale no… Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby każdy wampir miał takie coś…
Zakochałam się w okładce, która jest dla mnie po prostu piękna! Wiem, że mi się podoba naprawdę wiele okładek, ale ta ma wspaniałą kolorystykę, klimat, ma w paru miejscach wypukłości… Naprawdę mnie ona oczarowała!
Bardzo lubię motywy różnych szkół, akademików, internatów w książkach, dlatego powieść mnie ciekawiła. Odkąd pamiętam tak mam… Tak natrafiłam na, m.in. „Szkołę Strachu” Gitty Daneshvari, ale… Odbiegam od tematu…
Podsumowując. Książka pod względem historii i bohaterów wypada nie najgorzej, całkiem w porządku, ale do języka musiałam się przekonać. Jest niezła, ale nie do zachwytu, czy szczególnego uwielbienia.

7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz