Cornelia
Funke jest jedną z najpoczytniejszych autorek z Niemiec pod względem książek
dla dzieci i młodzieży. Większość swoich powieści ilustrowała sama – tutaj:
podziw!
„Atramentowa
krew” jest drugą częścią o atramentowym świecie. Jak wypadła pod względem
pierwszej?
Seria:
Atramentowa Trylogia*
Tom:
2
Przekład:
Jan Koźbiał
Wydawnictwo:
Egmont
Ilość
stron: 622
*Atramentowe serce*Atramentowa krew*Atramtowa śmierć*
Od poprzednich wydarzeń minął rok. Mo, Resa, Dariusz i Meggie
zamieszkują u Elinor. Zaklimatyzowali się i są szczęśliwi. W końcu są razem –
są bezpieczni.
Natomiast Smolipaluch i Farid poszukują sposobu, żeby znaleźć
się w Atramentowym Świecie. Kiedy w końcu udaje im się odszukać kogoś, kto
mógłby ich wczytać, okazuje się, że jest on oszustem.
A Basta i Sroka nadal żyją. Farid i Meggie muszą znaleźć sposób
by spotkać się ze Smolipaluchem i pomóc mu, ale Atramentowy Świat zaczyna żyć
własnym życiem, nie idąc zgodnie z powieścią Fenoglia. Zło powoli staje się
silniejsze i nasi bohaterowie próbują z nim walczyć. Jest to trudne, zwłaszcza,
że wszyscy mają Mo za zbójcę, ukrywającego się pod pseudonimem – Sójka.
Szata graficzna książki nadal jest piękna i to się nie zmieniło.
Nadal dodaje powieści magicznego i baśniowego klimatu.
Uważam, że ta część była ciekawsza od poprzedniej, – co się
rzadko zdarza, bo najczęściej podobają mi się pierwsze – chociaż trochę się
dłużyło. Dlatego plusem jest, że rozdziały są krótkie, co pomaga w czytaniu
takiej cegły, która, muszę przyznać, ciągnęła mi się. Jednak jest to książka
dla trochę młodszych, więc nie jest źle.
Bohaterowie nadal są dobrze wykreowani, Smolipaluch przestał
mnie irytować, a doszło tu dużo postaci. Na to pani Funke zaradziła i dodała na
początku spis wszystkich wraz z krótkim opisem. Mogę się, jednak, doczepić
trochę do Roksany, która, moim zdaniem, była trochę zbyt idealna. Dobrym
pomysłem była również mapka Atramentowego Świata, np. gdy czyta się, że ktoś
znajduje się w Nieprzebytym Lesie, a chce dojść do Mysiego Młyna i mówi: „O matko, ale to daleko!”, to ty
sprawdzasz i stwierdzasz, że, kurcze, rzeczywiście, to prawie drugi koniec
mapki!
Podsumowując. Polecam ją ludziom, którzy... Przeczytali pierwszą
część, bo moim zdaniem jest ona lepsza od poprzedniej. Akcja momentami się
ciągnęła (do tego 622 strony...), ale ogólnie była ciekawa, trochę długo mi się
ją czytało. Postacie są dobre.
7,5/10
„
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz